Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Podwyżek wynagrodzenia o 10% i ustalenia płacy minimalnej na poziomie 1600 zł brutto żądają pracownicy administracji i obsługi olsztyńskiej oświaty. Dzisiaj (17.10) Związek Nauczycielstwa Polskiego, w porozumieniu z NSZZ „Solidarność”, zorganizowały pod ratuszem wiec w tej sprawie. Potem delegacja protestujących przekazała prezydentowi Piotrowi Grzymowiczowi petycję z żądaniem podwyżek.

W manifestacji niezadowolenia z zamierzeń ratuszowych planistów, by rok 2012 był kolejnym rokiem bez podwyżek dla pracowników administracji i obsługi olsztyńskiej oświaty, wzięli zgodnie udział członkowie ZNP i Solidarności, chociaż inicjatywa w tej sprawie należała do ZNP. Na Placu Jana Pawła II zebrało się około 200 osób z blisko 1000. pracujących w Olsztynie na rzecz oświaty. Mieli ze sobą gwizdki i transparenty, na których dominowało słowo „nędza”. Pojawiło się też modne ostatnio hasło „Jak żyć? Panie Prezydencie”.

- Wyliczyliśmy, że w ciągu ostatnich sześciu lat kucharka w szkole dostała 359 złotych podwyżki, a pracownik administracji 408 zł - mówi Bożena Kowalska, przewodnicząca Sekcji Oświaty NSZZ „Solidarność” w Olsztynie. - Przeciętne miesięczne wynagrodzenie przypadające na etat kucharki to 1 481 złotych brutto, a etat pracownika administracji - 1 647 złotych. Pamiętać jednak trzeba, że wiele osób zatrudnionych jest na część etatu. Od 2009 roku ta grupa pracowników w zasadzie nie miała podwyżek wynagrodzeń. Bardzo zaniepokoiły więc nas płynące z ratusza sygnały, że w 2012 roku nie planuje się podwyżek płac dla tych pracowników.

Związki zawodowe przygotowały więc petycję do prezydenta Olsztyna, z którą zebranych pod ratuszem zapoznał Tomasz Branicki, prezes olsztyńskiego oddziału ZNP. - Żądamy 10% podwyżki płacy zasadniczej i podniesienia płacy minimalnej do wysokości 1600 zł - brzmiała sentencja odczytanej przez Branickiego petycji. W wystąpieniu do zebranych prezes Branicki wypomniał władzom Olsztyna niespełnione od lat obietnice wobec pracowników oświaty i ich skrajnie trudną sytuację materialną. Wypomniał też radnym posiadane przywileje, jak chociażby bezpłatne przejazdy autobusami MPK czy diety radnego.

- Jedna dieta radnego to miesięczne wynagrodzenie dwóch sprzątaczek w szkołach - podkreślił Branicki.

Prezydent Grzymowicz zaprosił reprezentację protestujących do ratusza. Tam prezes Branicki przekazał przygotowaną petycję, jednocześnie przedstawiając ustnie uzasadnienie dzisiejszego protestu.

- Rozumiem postulaty i w tej sprawie nie mówię nie, ale będzie to musiało się odbyć jakimś kosztem - powiedział prezydent Grzymowicz. - W każdej dziedzinie jest za mało pieniędzy: w kulturze, w sporcie, w ochronie zdrowia czy w pomocy społecznej. Potrzebuję trochę czasu, by przeanalizować nasze możliwości. Gdy będę gotowy do rozmów, zaproszę państwa ponownie do ratusza.

Po krótkiej rozmowie strony ustaliły, że kolejne spotkanie odbędzie się nie później niż 15 listopada bieżącego roku.

Dokonane ad hoc w ratuszu wyliczenia wskazały, że spełnienie postulatów pracowników oświaty to koszt 600 - 750 tysięcy złotych rocznie.