Nie siłę, lecz intelekt i artystyczną wrażliwość mieszkańcy podolsztyńskiej Rusi chcą wykorzystać w walce z planami budowy w okolicach tej miejscowości wielkiej żwirowni. Dzisiaj (8.10), zamiast manifestować pod urzędami czy blokować drogi, wystawili plenerową sztukę „Odkrywamy Gościniec Niborski”.
- Jesteśmy zwolennikami dialogu - tłumaczył Andrzej Małyszko, członek Stowarzyszenia Miłośników Rusi nad Łyną.
- Chcemy pokazać przez taką zabawę, że warto chronić to środowisko, ten krajobraz, te tereny. Rusi, Bartągowi i pobliskim miejscowościom grozi totalna destrukcja. Mało tego, grozi ona również Olsztynowi, bo jeżeli rocznie będzie wykopywanych, kruszonych i przesiewanych 500 tys. ton żwiru, to z tego powstaną dziesiątki, tysiące ton pyłów, które będą się unosiły w powietrzu, i które zasypią nie tylko Ruś i Bartąg, ale również część Jarot.Jak mówią sprzeciwiający się uruchomieniu żwirowni mieszkańcy Rusi, żwir w starorzeczu Łyny został odkryty w 1997 roku. W 2008 roku wojewoda wydał wstępną zgodę na uruchomienie kopalni. Wydaniu takiej decyzji nie przeszkodziło nawet to, że teren planowanej kopalni znajduje się na obszarze Natura 2000 i na obszarze ochronnym Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej.
- O tym, że w Rusi ma być kopalnia żwiru dowiedzieliśmy się bodaj w kwietniu tego roku, kiedy pokazano nam operat oddziaływania kopalni na środowisko - powiedział Andrzej Małyszko.
- Od tej pory próbujemy zablokować uruchomienie kopalni. Na razie udało się na półtora roku. Ale my nie spoczniemy. Chcemy doprowadzić do jasnej sytuacji: budowa żwirowni musi być zaniechana. Nie chcemy tej kopalni.
- Przed laty wójt Stawigudy obiecywał nam „złote góry” - dodał Grzegorz Wójcik, od kilku lat mieszkaniec Rusi, również członek Stowarzyszenia Miłośników Rusi nad Łyną.
- Obiecywał, że będziemy spokojnie mieszkać. Teraz okazuje się, że pod naszymi oknami, na 65. hektarach powierzchni, chcą nam uruchomić wielką żwirownię, z której żwir ma być przeznaczony pod budowę planowanej nie tak daleko od Rusi południowej obwodnicy Olsztyna. Żwirownia ma działać przez pięć lat, a powstała po wybraniu żwiru olbrzymia dziura ma zostać „zrekultywowana”. Ale w to mieszkańcy Rusi nie wierzą. Według informacji posiadanych przez sprzeciwiających się budowie żwirowni, ciężarówki ze żwirem mają wyjeżdżać z kopalni starym Gościńcem Niborskim, nie tak dawno odkrytym fragmentem szlaku komunikacyjnego, który przed wiekami prowadził z Olsztyna do Nidzicy (Niborka), i który był fragmentem traktu łączącego Warszawę z Królewcem.
- Przede wszystkim nie chcemy żwirowni w Rusi, ale nawet gdyby żwirowni nie było, chcielibyśmy żeby Gościniec Niborski został zachowany w takim stanie, w jakim jest - stwierdził Andrzej Małyszko.
- Na przestrzeni dziejów z Olsztyna wychodziło 10 traktów. 9 z nich zostało utwardzonych, zaasfaltowanych, zabetonowanych. W stanie sprzed wieków zachował się jedynie fragment traktu komunikacyjnego prowadzącego kiedyś z Warszawy do Królewca. Tędy mogli jeździć królowie i biskupi, wielcy myśliciele Odrodzenia. Tędy na pewno jeździł Mikołaj Kopernik, odwiedzając Bartąg i Pluski. To droga z naprawdę fantastyczną historią w tle, która, jeżeli zostanie zachowana w niezmienionym stanie, nikomu wadzić nie będzie.I właśnie spotkanie Mikołaja Kopernika, administratora dóbr Kapituły Warmińskiej, z mieszkańcami Rusi na Gościńcu Niborskim stało się podstawą przygotowanego przez Andrzeja Małyszko i historyka dra Jerzego Sikorskiego scenariusza dzisiejszego przedstawienia. A clou inscenizacji było przekazanie Kopernikowi petycji do współczesnego już Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisanie Gościńca Niborskiego do rejestru zabytków. To ma zapewnić gościńcowi ochronę przed zniszczeniem.
- Mam nadzieję, że nasze protesty zostaną rozpatrzone i ta koncesja, która ileś lat temu została wydana, zostanie cofnięta, a Gościniec Niborski zostanie uznany za zabytek - powiedział po sugestywnym spektaklu Andrzej Małyszko.
- Byłaby to ulga dla nas wszystkich, a poza tym dowód na dbałość o środowisko, na to, jak naszej władzy zależy na ochronie natury.Mieszkańcy Rusi i okolicznych miejscowości nie zamierzają poprzestać na dzisiejszym przedstawieniu. Będą podejmować następne działania przeciwko budowie żwirowni. Jakie to będą działania?
- Na pewno zgodne z prawem - stwierdził Małyszko.
- Jesteśmy ludźmi dialogu. Chcemy rozmawiać, ale nie chcemy, żeby na nas wywierano presję i stawiano pod ścianą, bo już gdzieś tam została wydana decyzja, koniec, kropka, nie macie nic do powiedzenia. Jesteśmy wolnymi ludźmi, żyjemy w wolnym kraju. Nam wiele rzeczy wolno: mówić, protestować, prosić, żądać. I jeżeli nie pomogą prośby, będziemy żądać!
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :