Krzysztof Kacprzycki i jego buraczany happening (fot. Karol
Dempich) |
Więcej zdjęć »
Więcej tirów na olsztyńskich ulicach? Niestety, wydaje się to nieuniknione. Już wkrótce naszymi drogami przejedzie pięć tysięcy ciężarówek wypełnionych po brzegi burakami cukrowymi. To z pewnością nie najlepiej wpłynie na jakość olsztyńskich ulic.
Problem zauważył olsztyński radny Krzysztof Kacprzycki. Swoimi obawami podzielił się dziś (29.09) na specjalnie zwołanej przed ratuszem konferencji.
- Wszystko przez zmianę sposobu transportu buraka cukrowego z naszego regionu. Jak dotąd buraki były transportowane koleją, co było preferowane przez rolników. Zdecydowano się jednak zaoszczędzić około złotówki na tonie i transport puścić tirami - wyjaśnia Kacprzycki.
Sam burak problemu nie robi. Jeśli jednak będzie transportowany publicznymi drogami, ciężarówki będą musiały przejechać przez Olsztyn. Tędy wiedzie bowiem droga z Kętrzyna i Bartoszyc do Glinojecka, czyli celu buraczanej podróży. To oznacza jedno - dodatkowe obciążenie naszych ulic. Najbardziej ucierpi ulica Leonharda, która i tak jest już w opłakanym stanie
.- Rozmawiałem ze specjalistami, którzy stwierdzili, że taki dodatkowy transport w postaci 5 tysięcy ciężarówek po kilkadziesiąt ton każda skróci żywotność ulic o co najmniej trzy lata - tłumaczy radny SLD.
- Sprawa jest istotna, bo ciężarówki pojadą nie tylko ulicą Leonharda, ale choćby wyremontowaną kilka lat temu ulicą Synów Pułku czy nową ulicą Tuwima.
Co można z tym zrobić? W tym roku zapewne już niewiele, bo transport ruszy lada dzień.
- Prezydent Grzymowicz powinien skontaktować się z cukrownią i uświadomić jej właścicielom, że ich niewielka oszczędność spowoduje u nas zdecydowanie większe straty. A trzeba też pamiętać, że te kilka tysięcy ciężarówek będzie musiało wcześniej dojechać po odbiór towaru, co dodatkowo spowoduje zwiększenie ruchu i korki na ulicach Olsztyna. - kończy Kacprzycki.
Z D J Ę C I A