Konsultacje ws. lokalizacji przystanków tramwajowych w Olsztynie
(fot. AK - wszystkie) |
Więcej zdjęć »
W siedzibie Wydziału Nauk Humanistyczno-Społecznych WSP TWP w Olsztynie, przy ul. Sikorskiego odbyła się dziś (14.09) otwarta debata mieszkańców Olsztyna w ramach konsultacji społecznych, dotycząca lokalizacji przystanków tramwajowych i realizacji projektu „Modernizacja i rozwój zintegrowanego systemu transportu zbiorowego w Olsztynie”.
Na początek przedstawiciele biura projektowego z firmy FCC CONSTRUCCIÓN S.A., wykonawcy linii tramwajowej, przedstawili projekty przebiegu ulic i umiejscowienia przystanków tramwajowych. Umowa z hiszpańską firmą widowiskowo została podpisana w czerwcu pod Wysoką Bramą w Olsztynie. Ta część spotkania, wyjątkowo spokojna, nie zapowiadała burzy, jaka się rozpętała w trakcie dyskusji.
Zgromadzeni na sali mieszkańcy przyglądali się planom i szczegółowo je komentowali. Trasa przebiegu linii tramwajowej wzbudziła wiele kontrowersji. Mieszkańcy pytali, jak technicznie rozstrzygnięta będzie ta inwestycja, czy zmieści się na ulicach, czy nie spowoduje zakorkowania ulic obecnie istniejących. Jednak to jeszcze było nic. Prawdziwą burzę wywołał przebieg linii na Jarotach i w okolicach Dworca Głównego. Okazało się bowiem, że linia tramwajowa zaczynać się będzie od ulicy Kanta, a to spowoduje, że wielu mieszkańców Jarot będzie miało dość daleko do tramwaju. Podobnie ma się sprawa z Dworcem Głównym. Tu poszło już ostro.
- Czy państwo sobie wyobrażacie sytuację podróżnych, którzy z tobołkami będą dyrdać się na przystanek 200-300 metrów? W nocy lub z małymi dziećmi? To skandal, że planując linię tramwajową, lokuje się przystanek tramwajowy tak daleko od dworca - mówiła jedna z uczestniczek dyskusji, komentując ulokowanie przystanku na ul. Lubelskiej.
- Najpierw powinniśmy podjąć decyzję o zagospodarowaniu terenów wokół dworca, a potem ustawiać tam przystanki. Tam jest przecież tyle niewykorzystanych terenów. A tak wprowadzimy je, że ludziom będzie bliżej do tramwaju z Dworca PKS niż PKP. Zatem tramwaj przyjeżdżającym do Olsztyna nie będzie potrzebny. Linia tramwajowa ma służyć ludziom, a nie ludzie linii tramwajowej.
- Niestety panowie projektanci, biorąc się za ten projekt, nie zapoznali się z organizacją ruchu w mieście. Powstał, jak zwykle, projekt, który zadowala projektantów, ale nie użytkowników tego wiekopomnego dzieła - stwierdził inny z dyskutantów.
Najmłodszy, czynny uczestnik konsultacji, 7-letni Dominik, też zabrał głos w dyskusji: -
Czy panowie są mieszkańcami Olsztyna? - zapytał siedzących na sali projektantów linii tramwajowej.
- Nie, nie jesteśmy z Olsztyna - odparli panowie.
- To nie powinniście w ogóle zajmować się planowaniem linii tramwajowej, bo się na tym nie znacie - odparował Dominik. Jego opinię obecni przyjęli gromkimi brawami.
Zachęceni głosem kilkulatka dorośli zaczęli zdecydowanie wytykać niekonsekwencje projektu.
- Ależ my trzymamy się kontraktu i zaleceń do niego - bronili się projektanci.
- Linia już jest zaprojektowana i teraz to państwo macie zaopiniować, czy będzie wam odpowiadać. Nie można nic już zmienić, najwyżej przesunąć o kilkaset metrów - odpowiadali na przemian pracownicy urzędu miasta Olsztyna oraz Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów.
Mieszkańcy przybyli na konsultacje byli wyraźnie urażeni faktem, że jak zwykle potraktowani zostali jak tuby do oddania głosu (takie padły opinie), a nie partnerzy w dyskusji nad zagospodarowaniem miasta.
- Konsultacje nie spełniły moich oczekiwań, ponieważ to wszystko jest troszkę rozmyte i jest niejasno. Poza tym zaproszono nas, żebyśmy wydali tutaj swoje opinie, a jest jak jest. Jesteśmy mieszkańcami Olsztyna i chcielibyśmy, by te tramwaje nam służyły. Tymczasem nasze uwagi są traktowane tak, że już nic nie można, że jest już projekt. Nie widzę nawet za celowe przybycie tutaj, bo właściwie nasze zdanie niewiele się liczy - powiedziała Małgorzata Chrynkiewicz-Jaszczyk, mieszkanka Nagórek.
- Konsultacje nie za bardzo spełniły moje oczekiwania. To kolejny przykład, jak władze nas traktują. Uważam, że te konsultacje przeprowadzone zostały w bardzo zły sposób, wręcz naganny - podsumował Bartosz Muszyński.
- Po prostu powinni z nami na ten temat wcześniej rozmawiać i ustalać, gdzie ludzie chcą, by ten tramwaj jechał i żeby każdemu pasowało, a co najmniej większości z nas, olsztynian. Żeby człowiek jechał z jednego punktu do drugiego, a nie przesiadał się nieskończoną ilość razy - dodał Stanisław Maćkowski.
W kuluarach pojawiła się nawet taka opinia, że Olsztyna nie stać na tramwaje i taniej by miastu wyszło doinwestowanie MPK. Nieoficjalnie, w trakcie rozmów między mieszkańcami padło stwierdzenie, że władze olsztyńskie nie dają funduszy na utrzymanie autobusowego transportu miejskiego już od ładnych kilku lat. Ostatni raz nowy autokar ponoć został kupiony 6 lat temu. Tak więc jeździmy mocno zdewastowanym i wysłużonym taborem.
- Firmy, które przygotowywały przystanki miejskie, nie są kompetentne - stwierdził Sebastian Marszał.
- Nie mają pełnych map, nie znają układu komunikacyjnego Olsztyna. Powinny dobrze to poznać i dopiero przeprowadzać konsultacje. A oni robią konsultacje, bo tak zapisane jest w projektach unijnych, że muszą się one odbyć. Ale te konsultacje nie spełniają naszych oczekiwań. Są przeprowadzone źle.Po prawie dwóch godzinach olsztynianie, w większości zdegustowani, opuścili salę. Czy i jak ich zdanie znajdzie swój odzew, trudno ocenić. Na pewno nie tego oczekiwali.
- Nikt nas nie słucha. Takie konsultacje mijają się z celem - to główna myśl dzisiejszego spotkania.
Z D J Ę C I A