Zakupy zrobione, choinka ubrana, e-maile odebrane. W tych ostatnich znajduję kartki z za oceanu. Na nich piękne, kolorowe, świątecznie udekorowane miasta, ulice, domy. Za oknem mojego mieszkania wychodzącym na centralną ulicę Olsztyna szaro, buro, nieprzyjemnie.
-
Trzeba jechać Na Stare Miasto, tam nacieszę oczy świątecznymi obrazami - przychodzi mi na myśl. Po chwili jestem przy Starym Ratuszu.
Na pierwszy rzut oka jest świątecznie. Na fontannie stoi rozświetlona choinka, nad placem wiszą łańcuchy kolorowych lampek. Na ścianie kawiarni Staromiejska zauważam sznur czerwonych lampek. W kierunku Wysokiej Bramy wiszą girlandy światełek, zaś nad ul. Prostą świąteczne neony. Kilka neonów przymocowano też do ścian kamieniczek.
Pierwszy zachwyt świątecznymi światłami szybko mija ustępując pytaniu: to wszystko? Bo choinka tylko jedna, girlandy trzy, neony nad Prostą też trzy (jeden zepsuty) a świecące gwiazdki i dzwonki na ścianach można policzyć na palcach jednej ręki. Trzeba mocno wysilić wzrok by zauważyć świąteczne dekoracje sklepów. Na oprawę witryn zabrakło chyba pieniędzy? A może wrócił znany starszym czytelnikom 20. stopień zasilania? Niekorzystne wrażenie pogłębiają „wrzaski” młodego człowieka, który męczył nielicznych przechodniów czymś, co miało przypominać śpiew. Gdyby chociaż dostosował repertuar do świątecznego okresu.
Ruszam w stronę zamku. Może tam dekoracje powalą mnie na kolana? Nic z tego. Zamek oświetlony standardowo, jak o każdej porze roku. Na ulicy Kołłątaja zero świątecznej atmosfery. Ciemności rozświetlają tylko lampy uliczne.
Na Targu Rybnym sporo świetlistych girland, chociaż też nic oszałamiającego. Wrażenie poprawia perspektywa rozświetlonego Ratusza. Ruszam w jego kierunku. Nad wejściem do domu handlowego „Jakub” skromna wiązanka światełek „robi” za świąteczną dekorację dużego przecież budynku w centrum miasta. Nad ul. 11 listopada znany od lat świąteczny neon z napisem „Wesołych Świąt”. Witryny sklepów przy tej ulicy w niczym nie przypominają, że święta tuż, tuż.
Dopiero przy Ratuszu można poczuć świąteczną atmosferę. Jest choina, a kilka stojących w pobliżu ratusza drzew przyozdobiono efektownymi girlandami światełek. Wrażenie robią też zamontowane na ulicznych latarniach wzdłuż al. Piłsudskiego świąteczne neony. Ale te świąteczne dekoracje kończą się na wysokości urzędu wojewódzkiego. Dalej jest już szaro, buro, nieprzyjemnie.
Na wysokości zadania nie stanęły ani CH Alfa, ani Dukat, ani PSS, ani „Okrąglak”. Wkład zarządców tych obiektów w przygotowanie świątecznej iluminacji centrum miasta jest zerowy. Szkoda, że ciężar stworzenia odpowiedniej atmosfery dla tych najważniejszych w Polsce świąt bierze na siebie tylko miasto.
Zachęcony umieszczonym w Gazecie On-Line Olsztyn24 komentarzem jednego z czytelników, że najpiękniejszą częścią przedświątecznego Olsztyna są Jaroty, postanowiłem i ja wreszcie nacieszyć oczy feerią bożonarodzeniowych dekoracji. Ruszyłem więc w kierunku tej części miasta.
Poza centrum Olsztyna można odnieść wrażenie, że to wcale nie jest świąteczny czas. Na trasie od ul. Niepodległości, przez ul. Sikorskiego do ul. Wilczyńskiego jedynie strażacy stanęli na wysokości zadania, gustownie przyozdabiając dwa drzewka i płot przy swojej komendzie. Dalej za świąteczne dekoracje „robiły” światła sygnalizatorów drogowych i tylne światła samochodów. Namiastkę świątecznych neonów zainstalowano na ścianie frontowej Reala (to i tak należy uznać za sukces bo Leclerc w ogóle o świętach zapomniał). Potem aż do ul. Wilczyńskiego świeciły jedynie lampy uliczne.
Osiedle Generałów jakby żyło jeszcze okresem jesiennym. Żadne świąteczne światełka w oczy nie wpadają. Za to z tego osiedla najlepiej widać świąteczną dekorację ul. Wilczyńskiego. Pomiędzy lampami oświetlającymi tę ulicę rozwieszono sznury kolorowych lampek. Dodać do tego należy jeszcze jedną choinkę przy tej ulicy i opis świątecznych dekoracji tej części Olsztyna można zakończyć.
Niestety, poczynione podczas tego krótkiego wypadu na miasto obserwacje nie napełniły mnie optymizmem. Odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że przygotowaniem świątecznej iluminacji przejął się tylko ratusz. Gdyby nie miejskie dekoracje, których też jest jak na lekarstwo, można by pomyśleć, że żadnych świąt nie ma. A przecież ma być radośnie! Źródłem radości zaś jest też wygląd miasta, w którym mieszkamy. W tym roku, raczej nie ma się z czego cieszyć.
Z D J Ę C I A