Sierpniowy numer Przeglądu Warmińskiego
Po odkryciu przez drogowców budujących obwodnicę Olsztynka śladów dawnego obozu jenieckiego Stalag 1B Hohenstein, władze Olsztynka ogłosiły konkurs na upamiętnienie blisko 55 tysięcy ofiar obozu. - Pomnik ma poruszać i przemawiać do wyobraźni - mówi Monika Wadowska, sekretarz miasta.
Ekipa budujące ekspresową „siódemkę” i obwodnicę Olsztynka natrafiła na ślady dawnego obozu jenieckiego około cztery miesiące temu. Pozostałości poobozowe odkryte zostały w okolicach Królikowa, oddalonego 2 kilometry od Olsztynka. Roboty zostały od razu wstrzymane, gdy koparki odsłoniły spod ziemi resztki obozowych baraków i liczne przedmioty codziennego użytku pozostałe po jeńcach (m.in. buty, menażki, fragmenty mundurów, czy guziki). Wokół całej sprawy powstał medialny szum, a o znalezisku rozpisywała się prasa regionalna i ogólnopolska.
- Cieszę się, że dzięki temu splotowi wydarzeń temat upamiętnienia Stalagu 1B Hohenstein w Królikowie powrócił - mówi Bogumił Kuźniewski, radny powiatowy z Olsztynka, który jest jednocześnie lokalnym historykiem i prezesem Towarzystwa Przyjaciół Olsztynka.
- Jako Towarzystwo Przyjaciół Olsztynka zabiegaliśmy od wielu lat, żeby to upamiętnić.Jeden z większych w Europie
Bogumił Kuźniewski podkreśla, że Stalag 1B Hohenstein zasługuje na szczególne potraktowanie z kilku względów.
- Po pierwsze, stalag w Królikowie był największym obozem jenieckim na obecnym terenie Warmii i Mazur i jednym z największych w Europie Wschodniej - mówi Bogumił Kuźniewski.
- Był obozem przejściowym, przez który w czasie wojny mogło przewinąć się według różnych szacunków od 300 do 650 tysięcy jeńców. Choć osobiście skłaniałbym się raczej do tej pierwszej liczby.W obozie więziono Polaków, Francuzów, Rosjan, Belgów, Włochów i Serbów. Poszczególne grupy narodowościowe były od siebie ściśle izolowane.
- To był obóz o znaczeniu międzynarodowym - podkreśla Bogumił Kuźniewski.
- Jest ważnym miejscem nie tylko dla Polski, ale i Europy i dlatego należy mu się godne upamiętnienie.Pierwsi byli jeńcy z PolskiJak podają historycy, obóz w Królikowie znajdował się na terenie około 35 hektarów, dysponował ponad 120 barakami i podlegał Wehrmachtowi. Pierwszymi jeńcami stalagu byli w 1939 r. żołnierze Armii Modlin, wzięci do niewoli w bitwie pod Mławą. W sumie więziono tutaj ok. 20 tys. Polaków, z których blisko tysiąc zmarło. W 1940 r. do Stalagu I-B dotarły pierwsze transporty jeńców francuskich, od połowy 1941 r. do obozu przywożono jeńców sowieckich. Zimą 1941/1942 zmarło w obozie ok. 25 tysięcy osób. Zmarłych w obozie grzebano na cmentarzu w Sudwie. Oblicza się, iż pochowano tam zwłoki 55 tysięcy jeńców, którzy zmarli na skutek epidemii tyfusu, niedożywienia i wycieńczenia ciężką pracą. W trakcie ewakuacji w styczniu 1945 zabudowania obozu zostały spalone. W pobliżu zachował się jedynie budynek po byłej wartowni - obecnie dom prywatny.
Po zakończeniu II wojny światowej teren, na którym znajdował się obóz, został rozparcelowany i przydzielony pod uprawę rolną mieszkańcom Królikowa. Pamięć zmarłych uczczono postawieniem skromnego pomnika według projektu Ryszarda Wachowskiego.
Nie było badańOd lat 80-tych ubiegłego wieku w Olsztynku czynna była wystawa dokumentów i pamiątek obozowych. Ekspozycja była kilkukrotnie przenoszona, aż trafiła do gimnazjum w Olsztynku.
- Uważam że tak interesująca rzecz nie jest obecnie należycie eksponowana, bo przez to, że znajduje się na terenie szkoły dostęp do niej jest ograniczony - mówi Bogumił Kuźniewski. -
Widziałbym ekspozycję udostępnioną dla szerokiej widowni np. w odtworzonym baraku obozowym na terenie nieruchomości, gdzie władze Olsztynka chcą upamiętnić stalag.Jak mówi historyk z Olsztynka, w skład ekspozycji wchodzą m.in. zdjęcia, oryginalne eksponaty z obozu, czy dokładna makieta obozu. Miłośnicy Olsztynka liczą, że dzięki szumowi medialnemu, który się wytworzył wokół stalagu, ktoś wreszcie rzetelnie zbada jego funkcjonowanie.
- To jest aż dziwne, że mieliśmy tak wielki obóz i nekropolię na naszym terenie, a do tej pory nikt nie podjął żadnych poważnych badań na ten temat - mówi Bogumił Kuźniewski.
- Jest tylko jedna książka na ten temat „Obozy jenieckie w Prusach Wschodnich 1939-1945”, którą napisał Zygmunt Lietz. To zdecydowanie nie wyczerpuje tematu. Chętnie widziałbym chociażby jakąś pracę magisterską na ten temat.Co po konkursie?Władze Olsztynka w połowie sierpnia ogłosiły konkurs na opracowanie koncepcji upamiętnienia ofiar obozu jenieckiego w Królikowie. Na powierzchni blisko 900 mkw. powinny znaleźć się obozowe symbole - brama, wieża wartownicza i ogrodzenia z drutu kolczastego. Oprócz pomnika staną tam również tablice informacyjne, z których jedna widoczna będzie z drogi ekspresowej Warszawa - Gdańsk.
- Chcemy, żeby forma pomnika poruszała i przemawiała do wyobraźni - mówi Monika Wadowska, sekretarz miasta Olsztynek.
- Liczymy, że koncepcja, która powstanie w wyniku konkursu, przyczyni się do nawiązania swoistego dialogu ludzi z tym miejscem. Zapraszamy artystów do twórczego zmierzenia się z tym ważnym tematem.Obecnie na terenie dawnego obozu trwają badania archeologiczne, które mają zakończyć się w październiku. Prace w konkursie rzeźbiarsko-architektonicznym będą przyjmowane do 19 września. Kilka dni później sąd konkursowy ma ogłosić zwycięzcę. Główna nagroda w konkursie to 5 tys. zł, a nadesłane przez artystów prace będzie można obejrzeć na wystawie w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie.
- Mam nadzieję, że po wyłonieniu najlepszej artystycznie koncepcji uda się znaleźć środki na jej zrealizowanie - mówi Bogumił Kuźniewski.
Monika Wadowska liczy, że w sfinansowanie pomnika włączą się także inne podmioty.
- Mam tu na myśli m.in. wojewodę i Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie - mówi sekretarz Olsztynka.
- Chcielibyśmy, żeby odwiedziny w miejscu upamiętnienia obozu jenieckiego były wstępem do wizyty w Olsztynku i w okolicach.