(fot. archiwum)
Zgodnie z przypuszczeniami, szczypiorniści Warmii Olsztyn przegrali inauguracyjne spotkanie nowego sezonu w Superlidze. Podopieczni Zbigniewa Tłuczyńskiego nie sprostali obrońcom tytułu, płockiej Wiśle. Rywale wygrali 32:26.
W Płocku klęski nie było, choć w pierwszych minutach gospodarze dosłownie zmietli przeciwnika z boiska. Po kilku akcjach i siedmiu minutach gry Wisła prowadziła... 9:1. Na szczęście goście w porę obudzili się z letargu i po kwadransie spotkania ruszyli do odrabiania strat. Nie przeszkodziła im w tym nawet czerwona kartka, którą zobaczył Bartosz Wuszter.
Na minutę przed końcem pierwszej połowy Warmiacy zmniejszyli stratę do dwóch punktów. Ostatecznie zawodnicy obu zespołów schodzili na przerwę przy wyniku 15:13. Po chwili odpoczynku goście zminimalizowali stratę do jednego punktu. Niestety, na więcej nie było już ich stać. Z upływem kolejnych minut gospodarze znów powiększali przewagę.
Na kwadrans przed końcem meczu Wisła prowadziła siedmioma punktami i już wtedy było niemal pewne, że olsztynianie wrócą do domów na tarczy. Zawodników trenera Tłuczyńskiego stać było już tylko na zmniejszenie różnicy do sześciu oczek i mecz zakończył się ich porażką 26:32.
W następnej kolejce Warmia zagra u siebie z Chrobrym Głogów.