Ten tytuł może na pierwszy rzut oka dziwić. Cóż ma bowiem wspólnego najwybitniejszy, żyjący rosyjski poeta z tragicznym przypadkiem śmierci byłej posłanki i minister lewicy? Otóż ma - Jewtuszenko celnie zauważył przed laty, że „sprawiedliwość jest jak pociąg, który się zawsze spóźnia”. Dodałbym od siebie, iż wprawdzie spóźnia, ale na ogół osiąga cel.
Zakończenie 4-letniej pracy sejmowej komisji śledczej, kierowanej przez pos. Ryszarda Kalisza, zaowocowało przygotowaniem ponad 400-stronicowego dokumentu, zawierającego także obszerne zdanie odrębne przedstawione przez reprezentantów PiS-u. Samo wprowadzenie do plenarnej debaty, w której również uczestniczyłem, zajęło sprawozdawcy ponad dwie godziny. Konkluzja jest następująca - nie było żadnych, twardych dowodów na potwierdzenie tezy, iż Basia (znalem ją prawie 20 lat) uczestniczyła w jakimś korupcyjnym procederze, określanym jako afera węglowa. Próba Jej zatrzymania o szóstej rano w domu w Siemianowicach Śląskich (25 kwietnia 2007 r.) przez funkcjonariuszy ABW, którzy szykowali się do sfilmowania akcji oraz - jak to odbyło się szereg razy w tzw. IV RP - zapewne do pokazania wszystkiego w telewizji zakończyła się samobójstwem w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Nie do końca, bowiem minęło aż 3,5 godz. od stwierdzenia zgonu do rozpoczęcia oględzin, a na rewolwerze „Astra” i kurtce agentki pilnującej w łazience p. Blidę nie znaleziono żadnych śladów.
Chodziło w sumie o jeszcze jeden dowód na potwierdzenie mitycznej tezy, iż w Polsce istnieje wszechwładny „układ”, który należy rozbić za wszelką cenę. Kuriozalnymi elementami tych operacji były też m.in. głośne zatrzymania dr. Garlickiego, czy prof. Podgórskiego. Dlatego ów okres rządów PiS-u (w znacznej części wraz z partnerami z „egzotycznego trójkąta” - LPR i Samoobroną) można nazwać stadium „dominacji prokuratorów”. Starorzymska zasada domniemania niewinności została zastąpiona zasadą domniemania winy. Pomijano liczne obowiązujące procedury i stosowano rozwiązania prawno-organizacyjne naruszające Konstytucję RP. Mnożyły się poszlakowe postępowania, motywowane politycznie.
Stąd wniosek większości komisji śledczej o postawienie ówczesnego premiera (Jarosława Kaczyńskiego) oraz ministra sprawiedliwości, a zarazem prokuratora generalnego (Zbigniewa Ziobry) przed Trybunałem Stanu - zgodnie z art. 198 konstytucji. Ponadto - o odpowiedzialność karną szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Bogdana Święczkowskiego) i jego zastępcy (Grzegorza Ocieczka). Droga do tego 19-osobowego Trybunału (przewodniczy mu Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego) nie jest prosta. Wymagane jest zebranie podpisów pod takim wnioskiem co najmniej 115 posłów, aby sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej mogła rozpocząć procedurę. I ewentualnie później Sejm in corpore podejmuje ostateczną decyzję większością 3/5.
Platforma Obywatelska właśnie zdecydowała, iż jej członkowie nie podpiszą takiego wniosku, a uczynią to dopiero po wyborach. To dziwne - tym bardziej, iż rozliczanie rządów IV RP zapowiadano już przed 4 laty. Ja w każdym razie swój podpis dziś złożyłem.
Tadeusz Iwiński