Uznane przez prześmiewców za „antymaskotkę” miasta, żółte barierki przydrożne, zmieniają wizerunek. Rugowane z obrębu Starego Miasta szukają też nowych miejsc na przedłużenie swojej egzystencji. Przemalowane na czarno, pojawiły się na oddanym w niedzielę (31.07) do użytku nowym wiadukcie łączącym ul. Partyzantów z al. Wojska Polskiego.
Jaskrawożółte barierki o obłych kształtach wymyślili olsztyńscy drogowcy. Miały przede wszystkim zapewniać bezpieczeństwo pieszym korzystających z chodników przy ruchliwych ulicach. Najpierw pojawiły się w centrum miasta. Pomysł jak najbardziej słuszny, ale nie każdy cel uświęca środki. Mieszkańcy nie zaakceptowali więc środków, jakimi drogowcy chcieli odgrodzić ich od ulicznego ruchu.
Barierki „olsztyńskiego wzoru”, szczególnie ustawione w rejonie starówki, raziły kształtem i kolorem nie harmonizującym z otoczeniem. Stały się więc przedmiotem ostrej krytyki, a nawet dowcipów. W czasie gdy poszukiwany był obiekt lub postać na maskotkę Olsztyna, niektórzy proponowali, by właśnie takim symbolem uczynić olsztyńskie barierki. Takiego zaszczytu barierki jednak nie dostąpiły, a wręcz pomału, ale systematycznie zaczęły znikać ze starówki, zastępowane przez bardziej dostosowane kształtem i kolorem do miejsc, w których były ustawione.
Jak widać jednak, barierki „olsztyńskiego wzoru” całkowicie z miasta zniknąć nie zamierzają. Żółte zapory stoją jeszcze na wielu olsztyńskich ulicach, np. Partyzantów, Kopernika czy w Kortowie. Teraz stanęły na wiadukcie i na odchodzącym od wiaduktu fragmencie ul. Partyzantów. Tym razem mają jednak czarny kolor. Czy po zmianie wizerunku zostaną zaakceptowane przez mieszkańców? Czas pokaże.
Z D J Ę C I A