Od lewej: Grzegorz Fijalek/Mariusz Prudel (srebro), Todd Rogers/
Phil Dalhausser (złoto), Emanuel Rego/Alison Cerutti (brąz)
Na drugim stopniu podium turnieju w Starych Jabłonkach stanęła dziś (31.07) polska dwójka Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. Dla naszych reprezentantów jest to obok srebra ze Stavanger największe osiągniecie w karierze. Sukces smakuje tym lepiej, że zdobyty został w otoczeniu tysięcy kibiców i najbliższych. Złoto zawodów SWATCH FIVB World Tour Mazury Orlen Grand Slam 2011 wywalczyli Amerykanie Todd Rogers i Phil Dalhausser. Brązowe medale przypadły w udziale Brazylijczykom Emanuel/Alison.
Podczas całego turnieju pogoda nie rozpieszczała. Gdy w ostatnim dniu zawodnicy rozpoczęli walkę o finał, po wyjściu na boisko przywitało ich słońce. Pierwsi bój w półfinale rozpoczęli Brazylijczycy Emanuel/Alison i Amerykanie Rogers/Dalhausser. Pojedynek ten można było uznać za przedwczesny finał, gdyż spotkały się w nim dwie najwyżej rozstawione pary w turnieju. Poziom gry także świadczył o najwyższej klasie zawodników. Widać było, że obu teamom bardzo zależy na zwycięstwie w mazurskim turnieju. Emanuel w parze z Ricardo wygrywał w Starych Jabłonkach już cztery razy, a Amerykanie z kolei bronili złota zdobytego rok temu. W pierwszym secie graczom z USA udało się narzucić rywalom swój rytm gry. Z kolei Brazylijczycy nie mogli „wejść w mecz”. W drugiej odsłonie gra się wyrównała, pomimo, że na samym początku Rogers/Dalhausser odskoczyli na cztery oczka przewagi. Straty szybko zostały odrobione, a konsekwentna gra do samego końca pozwoliła Canarinhos doprowadzić do tie-breaka. W jego najważniejszych momentach Amerykanie potrafili zachować chłodne głowy, co pozwoliło im wygrać i awansować do finału.
Zapełnione po brzegi trybuny mało nie eksplodowały w czasie drugiego meczu półfinałowego. Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel mogli liczyć na wsparcie polskich kibiców w dwustu procentach. Niesamowity doping fanów nie przestraszył niemieckiej pary, która całe spotkanie rozpoczęła dużo pewniej niż nasi reprezentanci. Z czasem, kilka istotnych akcji wygrali Mariusz i Grzegorz, co pozwoliło im wejść w odpowiedni rytm gry. Zacięta końcówka pokazała, że nasz duet jest niezwykle mocny i odporny psychicznie. Polacy zdołali wybronić piłkę setową i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po wygraniu pierwszej odsłony Polacy dostali „wiatru w żagle” i w drugim secie nie dali swoim przeciwnikom szans. Od samego początku duet Fijałek/Prudel postawił rywalom z Niemiec bardzo ciężkie warunki. Ci nie byli w stanie ich spełnić i z każdą akcją ich wiara w zwycięstwo gasła. Ponad 5000 kibiców po wygranej zgotowało polskich siatkarzom gorącą owację.
Niemiecka dwójka Erdmann/Matysik w meczu o brązowy medal zagrała podobnie jak w półfinale. W pierwszej odsłonie pojedynku o najniższy stopień podium napsuli dużo krwi turniejowej „jedynce” Emanuel/Alison. Decydujące słowo mieli jednak Brazylijczycy. Motywacji do walki starczyło naszym zachodnim sąsiadom tylko na tego seta. W kolejnej odsłonie rozstawieni z numerem trzynastym Niemcy nie mieli nic do powiedzenia. W połowie partii Emanuel/Alison rozpoczęli już wstępne odliczanie. Erdmann/Matysik po raz kolejny starali się już tylko dotrwać do końca spotkania. Drugiego seta Brazylijczycy wygrali pewnie do 15.
- Stoczyliśmy w tym turnieju bardzo ciężkie pojedynki. Każdy kosztował nas wiele sił. Był to chyba dla nas najcięższy turniej w historii naszych występów w Starych Jabłonkach, choć zajęliśmy tylko trzecie miejsce. Te brązowe medale bardzo nas cieszą - mówił po spotkaniu Emanuel Rego, czterokrotny zwycięzca World Touru w Starych Jabłonkach.
Trybuny oszalały w meczu finałowym. Drugi raz w swojej karierze para Fijałek/Prudel stanęła do walki o złote krążki zawodów z cyklu World Tour. Przy dopingu prawie sześciotysięcznej publiczności Polacy stoczyli zacięty bój z Amerykanami Rogers/Dalhausser. Wielkie oczekiwania, które rosły wobec polskiej dwójki w ciągu całego turnieju, nieco stremowały naszych reprezentantów w pierwszej odsłonie. Niepewne ataki i błędy, jakie pojawiły się w grze Polaków sprawiły, że dwójka ze Stanów Zjednoczonych narzuciła swoje tempo i styl gry. Przełożyło się to na wynik w całej partii. Mariusz Prudel i Grzegorz Fijałek grali jednak do końca, zapominając w kolejnej partii o porażce w pierwszym secie. Kilka skutecznych kontr i dobrych zagrywek pozwoliło Polakom nabrać pewności siebie, co w połączeniu z dopingiem zgromadzonej publiczności, przyniosło efekt w postaci tie-breaka. Do połowy seta decydującego trwała wyrównana walka. Jednak dużo bardziej utytułowani i doświadczeni Amerykanie, grający w tym meczu bez tak wielkiej presji jak Polacy, wykorzystali każde potknięcie naszych graczy. Złoto powędrowało zatem do Amerykanów, a na szyjach Grzegorza Fijałka i Mariusza Prudla zawisły srebrne medale. -
Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Dla nas najważniejsze jest to, że zdobyliśmy te medale grając przed polską publicznością. Kibice byli niesamowici - mówili po finale polscy siatkarze.
Zachwytu nie mogli ukryć również pozostali siatkarze, którzy stanęli dziś na podium. -
Uwielbiamy przyjeżdżać do Polski, do Starych Jabłonek. Polscy kibice są wspaniali, a co najważniejsze, co roku jeszcze lepsi. Widać, że ludzie w waszym kraju kochają siatkówkę i nią żyją - mówili. Po kolejnym sukcesie organizacyjnym World Touru w Starych Jabłonkach, oczy wszystkich skierują się niebawem na mistrzostwa świata, które odbędą się w tym miejscu już za dwa lata. Może wtedy, nad jeziorem Szeląg Mały zagrany zostanie Mazurek Dąbrowskiego.
******
Turniej mężczyzn - wyniki:Półfinały:Fijałek/Prudel POL - Erdmann/Matysik GER 2:0 (22:20, 21:12)
Emanuel/Alison BRA - Rogers/Dalhausser USA 1:2 (15:21, 21:18, 12:15)
Mecz o 3. miejsce:Emanuel/Alison BRA - Erdmann/Matysik GER 2:0 (23:21, 21:15)
FinałRogers/Dalhausser USA - Fijalek/Prudel POL 2:1 (21:15, 15:21, 15:13)