Amerykanin Glen Gregory, międzynarodowy juror w konkursach
Cup of Exellence |
Więcej zdjęć »
Kawę pije prawie każdy z nas, ale niewiele osób robi to właściwie. Tego, jak należy pić kawę, by móc rozkoszować się całym jej bogactwem uczył olsztynian Amerykanin Glen Gregory, międzynarodowy juror w konkursach Cup of Exellence. Imprezę zorganizowała wczoraj (29.07) kawiarnio-księgarnia „Tajemnica Poliszynela.”.
Specjalistów od wyszukiwania najlepszej kawy tzw. tasterów jest na świecie około 350. Do nich zalicza się właśnie Glen Gregory, mieszkający w Polsce od 16 lat Amerykanin. Z zawodu jest informatykiem, a z miłością do kawy się po prostu urodził. Zawsze za nią przepadał. Jest nie tylko jurorem oceniającym zalety kawy pod kątem produkcji i jakości, ale prawdziwym smakoszem. Jego ulubiona pochodzi z ziaren hodowanych w Kenii.
- Z kawą jest jak z winem. Liczy się przy jej produkcji miejsce, gdzie rośnie, nasłonecznienie, ilość dostarczanej wody, gleba, czas zbioru, a nawet sposób przechowywania ziarna. Potem wpływ na kawę ma dobre wymycie jej i wypalenie - mówi Glen Gregory.
W świecie jest tylko kilka miejsc, które słyną z produkcji bardzo dobrej kawy. W Polsce znane są te produkowane głównie w Brazylii i Kolumbii. Ostatnio coraz aktywniej włączają się w kawowy biznes kraje afrykańskie. Przoduje w nich Ruanda, do niedawna kraj rozbity wojną domową, a dziś dynamiczny producent kawy. Co więcej, bardzo dobrej kawy. Glen Gregory stwierdza, że właśnie na kawie Ruanda buduje teraz swój potencjał gospodarczy i turystykę. To w tym kraju odbywają się międzynarodowe Cup Tastingi. Ostatni był przed rokiem.
Na czym polega ta impreza? Zjeżdżają się na nią najwięksi testerzy świata i wybierają najlepszą kawę. Kierują się indywidualnym smakiem. Jeden juror w trakcie całodziennego tastingu próbuje około 45 próbek kaw, które oznaczone są tylko numerami. Nikt nie wie, skąd pochodzą, i kto daną kawę wyprodukował. Juror najpierw wącha nasypany w naczynie zmielony proszek. Próbki powinny mieć 12 g. Ocenia woń, świeżość i kolor. Potem kawa jest zalewana wrzątkiem o określonej temperaturze - nie większej niż 80 stopni. Nie pije się jej od razu. Musi przestygnąć, by rozwinąć swój bukiet. Czas określają sobie sami jurorzy. Przeciętnie od chwili zaparzenia jest to od 12 do 16 minut. Najszybciej kawę można skosztować po około 4-5 minutach. Odgarnia ją łyżką w przód, w tył i znów w przód. Najlepiej robić to z nosem przy filiżance. Czuć wtedy intensywnie aromat. Potem bierze łyżkę z napojem i dynamicznie wciąga kawę wraz z powietrzem, które ma wpływ na rozbicie smaku na poszczególne wyczuwalne czynniki. Następnie spłukuje łyżkę w wodzie i idzie do kolejnej próbki. Robi sobie przerwę i znów wraca. Za każdym razem na specjalnej ankiecie wpisuje punkty i uwagi. Potem są one zliczane i sumowane. Na tej podstawie wybierana jest „królowa” wytypowana przez tasterów. Wtedy dopiero poznaje się producenta.
- To przypomina trochę rywalizację o filmowego Oscara. Podobne emocje i podobnie głośne nagrody. Zostanie najlepszym gwarantuje nie tylko prestiż, ale również zyski ze sprzedaży określonego gatunku kawy - dodaje Glen.
Przed Cup Tastingiem filiżanka danej kawy może kosztować przykładowo dolara. Jeśli jednak dany gatunek zwycięży i okaże się najlepszy w świecie, to cena jednej filiżanki takiej kawy może wzrosnąć nawet do 200 dolarów. Szokujące? No cóż, z drugiej jednak strony taka kawa to prestiż i pewność, że pochodzi ona z wiadomego, znakomitego źródła. Nie jest zafałszowana i nie ma w niej żadnych nieprzewidzianych niespodzianek.
Na olsztyńskim Cup Tastingu był przedsmak tego międzynarodowego konkursu. Oznaczone numerkami filiżanki i cały ceremoniał. Potem wąchanie, próbowanie, smakowanie... Przed tym jednak było przygotowanie kubeczków smakowych do pracy. Trzeba było zjeść lub wyssać cząstkę cytryny, następnie wypić porcję toniku, a na koniec zlizać szczyptę soli. Tak przygotowani amatorzy kawy ruszyli do degustacji.
- Polacy lubią zdecydowanie mocniej paloną kawę. Tym razem wybrali też taką - skomentował wybór dokonany przez olsztynian Glen. Po czym wyjaśnił, że zwykle kawa z ekspresu jest najmocniejsza smakowo, ale najsłabsza, jeśli chodzi o zawartość kofeiny. Natomiast ta zalewana może być bardzo łagodna w smaku, ale posiadająca najwięcej kofeiny.
Po tastingu smakosze zabrali się do właściwego delektowania filiżankami magicznego, czarnego napoju, bogatsi w wiedzę, która kiedyś może się przydać. Największym zaskoczeniem, jak komentowali, było dla nich to, że kawę należy głośno siorbać, bo wtedy czuje się różnorodny bukiet.
- Tasterem może zostać praktycznie każdy, kto ma umiejętność wyczuwania smaków. Bo kawa to cały bukiet doznań. Można w niej wyczuć słońce, smak i zapach owoców, kwiatów, ziół i lasów. Przed kawą jest ogromna i niewyczerpana przyszłość - ocenił na koniec Glen Gregory.
Z D J Ę C I A