W polskim zgiełku informacyjnym, z którego obywatele - ze zrozumiałych względów - wybierają nade wszystko nasze wewnętrzne sprawy, dwie tragedie z obszaru międzynarodowego przykuły powszechną uwagę. To niezwykła, okrutna pod każdym względem, zbrodnia popełniona w Oslo i okolicach stolicy Norwegii przez 32-letniego, dobrze wykształconego i wydawało się „normalnego” mieszkańca wspaniale funkcjonującego „państwa dobrobytu”, który z zimną krwią zastrzelił prawie 80 uczestników obozu młodzieżówki Partii Pracy, a wcześniej podłożył bombę pod gmachy publiczne. Równocześnie ten czyn Andersa Breivika - jak się okazało prawicowego fanatyka i przeciwnika narastającej fali migracji na nasz kontynent przybyszów spoza Europy, szczególnie z krajów muzułmańskich - w jakimś sensie przesłonił tragiczne skutki trwającej właśnie, największej od 60 lat suszy w tzw. Rogu Afryki (zwłaszcza w Somalii, ale także w Kenii, Etiopii, Erytrei i Dżibuti), w wyniku której z głodu zmarły już dziesiątki tysięcy ludzi, a na skraju śmierci głodowej znajdują się ponad trzy miliony osób.
Warto przy tym zauważyć, iż Norwegia - coraz lepiej znana Polakom, którzy w perspektywie mogą nawet stać się tam, podobnie jak to już ma miejsce w przypadku Irlandii oraz Islandii, największą mniejszością narodową (dziś są nią Szwedzi) - od bardzo wielu lat, nie należąc do Unii Europejskiej (jej mieszkańcy dwukrotnie w referendach odrzucili taką propozycję), udziela konsekwentnie ogromnej humanitarnej i rozwojowej pomocy społeczeństwom tzw. Czarnej Afryki. I tę pomoc realizuje zarazem niezwykle szlachetnie i skutecznie.
Zakończyliśmy właśnie w polskim parlamencie dużą konferencję międzynarodową, odbywającą się w ramach naszej prezydencji w UE, zorganizowaną we współpracy z AWEPA (Stowarzyszeniem Parlamentarzystów Europejskich na rzecz Afryki; mam honor stać na czele jego polskiej sekcji), poświęconą strategiom osiągania tzw. Millenijnych Celów Rozwojowych. Z udziałem czołówki deputowanych z Afryki i Unii Europejskiej debatowaliśmy o tym, jak realizować plan przyjęty przez ONZ jeszcze 11 lat temu, aby do roku 2015 osiągnąć osiem podstawowych celów. Są wśród nich: likwidacja skrajnego ubóstwa i głodu, zwalczanie AIDS, malarii i innych chorób, zmniejszenie wskaźnika śmiertelności niemowląt, zapewnienie powszechnego nauczania na poziomie podstawowym, równoważenie praw kobiet i mężczyzn oraz rozwijanie światowego partnerstwa w sprawach rozwoju. W tym kontekście pozytywny przykład norweskiej działalności był niejednokrotnie przywoływany i z mej inicjatywy minutą ciszy uczciliśmy minutą ciszy pamięć ofiar.
Norweska tragedia daje asumpt do gorącej debaty na szereg tematów. Na lekceważoną nierzadko rolę sił prawicowego ekstremizmu (dlatego SLD zaproponował zaostrzenie kar w polskim Kodeksie Karnym za tzw. mowę nienawiści oraz doprowadzenie do zamknięcia wreszcie stron internetowych tych ugrupowań, np. „Redwatch Polska” i „Blood and Honour”), na kwestię stosowania kary śmierci (wszystkie państwa członkowskie Rady Europy przyjęły na siebie obowiązek jej niestosowania, a Breivik może otrzymać wyższy wyrok za swe przestępstwo niż przewidywane 21 lat, o ile sąd skorzysta z artykułu o zbrodni przeciwko ludzkości), na sprawę dostępu do broni palnej itd. Nie brakuje przy tym pomysłów prawdziwie kuriozalnych, jak np. ograniczenie sprzedaży indywidualnym osobom nawozów sztucznych (ze względu na wyprodukowanie przez owego „zimnego” ideologa i osobnika politycznie patologicznego, bomby z takich właśnie materiałów).
Sugerując Norwegom rozmaite recepty powinniśmy zachować ostrożność. Bo przecież w kraju Knuta Hamsuna i Edvarda Griega popularne jest takie przysłowie: „ŻEBYŚ DORSZOWI WŁOŻYŁ MARCHEW DO GĘBY, A POMIDORA POD OGON, NIE STANIE SIĘ ŁOSOSIEM”. Sami Norwegowie będą najlepiej wiedzieli - czy i jakie wyciągnąć wnioski z owej tragedii.
Zaś co do ogromnego kryzysu w Afryce, to nie ma czasu do stracenia. Nie możemy pozwalać na to, aby we współczesnym świecie ludzie masowo umierali z głodu. Potrzebna jest generalna, w tym europejska, mobilizacja, pomoc oraz solidarność! Tylko w Somalii, która jest „państwem upadłym”, ponad połowa populacji pozostaje niedożywiona, a swoista degeneracja władz, trwająca od 20 lat, doprowadziła do okrutnej symbiozy katastrofy humanitarnej i politycznej. Dlatego w Warszawie przyjęliśmy apel do wszystkich rządów i parlamentów Europy, do Unii Europejskiej, o pilne wyasygnowanie funduszy, aby przezwyciężyć aktualny, niewyobrażalny kryzys w Somalii i znaleźć t r w a ł e rozwiązanie dla całego Rogu Afryki.
Tadeusz Iwiński