Policyjni wodniacy zlokalizowali i wydobyli dziś (6.07) z dna Łyny „zwłoki” pruskiej baby. Baba czekała na ratunek trzy dni, po tym, jak w nocy z soboty na niedzielę pijany 29-latek zrzucił ją z Mostu Jana do rzeki.
Przypomnijmy, że 100 prawie dwumetrowych figur pruskiej baby, wykonanych z żywicy poliestrowej w jednym z olsztyńskich zakładów produkujących m.in. kajaki i łodzie, stanęło na olsztyńskiej starówce 16 czerwca. Był to pomysł olsztyńskiego architekta Tomasza Lelli, podchwycony przez wydział kultury, promocji i turystyki Urzędu Miasta, który miał promować pruską babę, jako kandydatkę na maskotkę Olsztyna.
Pomalowane w przeróżne wzory i desenie przez wykładowców i studentów Wydziału Sztuk UWM oraz nauczycieli i uczniów Państwowego Liceum Plastycznego w Olsztynie figury, od początku wzbudziły spore emocje, głównie pozytywne. Niekiedy emocje przybierały ekstremalną postać zamachów na „wolność i życie” bab. Trzy z ich znikły z miejsc, w których je ustawiono. Babę zabraną z Mostu Jana przez nieustalonego dotąd sprawcę znaleziono w krzakach przy ul. Nad Jarem. Baba zabrana z Placu Jana Pawła II odnaleziona została w jednej z piwnic przy ul. Kościuszki. Cały czas trwają poszukiwania postaci skradzionej spod Wysokiej Bramy.
Ale kradzieże to nie jedyny sposób wyrażania uwielbienia lub nienawiści do pruskich bab. W nocy z soboty na niedzielę, pijany mieszkaniec gminy Dywity zrzucił kolejną z figur ustawionych na Moście Jana do Łyny. Zdarzenie zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu, więc sprawca został natychmiast zatrzymany przez policjantów. Potem w ręce stróżów prawa trafił też jego kompan, bowiem okazało się, że działał w porozumieniu z bezpośrednim sprawcą zatopienia. Sprawcy zamachu trafili do policyjnej komendy, ale baba odpłynęła z dość wartkim w tym rejonie nurtem Łyny.
Czy to z powodu mętnej wody, czy to z powodu mało intensywnych poszukiwań, topielica przeleżała w wodzie do dzisiaj. I to całkiem niedaleko od Mostu Jana. Dzisiaj została zlokalizowana, a policyjny wodniacy wydobyli ją na brzeg.
Jak wydać ze zdjęć z akcji ratunkowej nadesłanych przez służby prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, do natychmiastowego powrotu na wyznaczone jej miejsce na Moście Jana raczej się nie nadaje. Ale gdyby pomalowana została raz jeszcze, to kto wie? Pewnie wróciłaby tam gdzie stała, nadal wzbudzając emocje.
Z D J Ę C I A