Plenerowe spotkanie z kapitanem Krzysztofem Baranowskim
(fot. ATK - wszystkie) |
Więcej zdjęć »
Tłumy pasjonatów żeglowania i morskich opowieści przybyły wczoraj wieczorem (5.07) do „Tajemnicy Poliszynela”. Na szczęście pogoda dopisała i spotkanie mogło odbyć się nie w lokalu, ale przed nim. Ci, co przybyli nie żałowali. Krzysztof Baranowski jest nie tylko świetnym żeglarzem, ale też gawędziarzem, który w fascynujący sposób potrafi opowiadać o morskich wyprawach.
Swoją przygodę z morzem kapitan Baranowski zaczął prawie 50 lat temu. Zafascynowany żeglowaniem szybko zdobywał potrzebne do morskich wypraw uprawnienia. Najzabawniejsze były powody, dla których zdecydował się zawalczyć o patent kapitana. Po prostu na jachcie żeglarze, bez względu na wiek i funkcje gotują dla całej załogi na zmianę. Krzysztof Baranowski stwierdził, że nie lubi i nie umie gotować i dla niego kambuz to najmniej sympatyczne miejsce. Na jachcie nie gotuje tylko kapitan, więc zdecydował, że musi zrobić wszystko, by zostać kapitanem. Został w nim w wieku 25 lat. Tym samym stał się najmłodszym kapitanem w historii polskiego jachtingu.
Z kuchnią kapitan Baranowski nie pożegnał się jednak mimo tego, że jej nie znosił. Na krótko związał z nią swoje losy. To była cena zwiedzania pod żaglami odległych zakątków ziemskiego globu. W połowie lat 60. ub. wieku szykował się wielki rejs dookoła świata, który marzył się Baranowskiemu. Nie miał jednak szans. W czasach komuny zagraniczne rejsy były ściśle limitowane i tylko dla wyselekcjonowanych. Wtedy zdecydował się przyjąć wakat to kucharzu (ten podpadł kapitanowi i musiał odejść) i popłynął na tym stanowisku w daleką wyprawę. Przygoda z kuchnią szczęśliwie się skończyła, bo nikt się nie rozchorował od jego specjałów. Co więcej wszyscy uznali, że Baranowski sprawdził się jako kucharz i całkiem przyzwoicie warzy zupki i drugie dania.
Potem kapitan wybrał się w samotny rejs szlakiem dawnych żaglowców. Zdecydował na trudną i niebezpieczną wyprawę, ale chciał udowodnić, że umie sobie dać radę w ekstremalnych warunkach jako żeglarz. Samotna podróż zaowocowała rodzinną podróżą - rocznym rejsem. Ta z kolei podróż stała się inspiracją do stworzenia w 1983 roku Szkoły pod Żaglami. Powstała ona na żaglowcu „Pogoria”, a w 1992 roku na żaglowcu „Fryderyk Chopin”.
Kapitan Krzysztof Baranowski jako pierwszy Polak dwukrotnie opłynął samotnie kulę ziemską. Jego dorobek to nie tylko dokonania zrealizowane na morzu. Jest także świetnym pisarzem, o bardzo lekkim piórze. Napisał dotąd kilkanaście książek o tematyce żeglarskiej. Ponadto zrealizował około 50 filmów, wśród których znajdują się obrazy nagradzane na takich festiwalach jak Yachtfilm (1984 - „Życiorys żaglowca”, 1992 - „Sztorm”), Martitime Films (1991 - serial „Listy w butelce”, 1991 - serial „Poszukiwanie Atlantydy”) oraz Międzynarodowy Festiwal Filmów Morskich w Cartagenie (1982 - „Zmiana wachty”). Przez wiele lat był gwiazdą telewizji. Występował w programach telewizyjnych dla młodzieży, w których promował żeglarstwo. Najnowsza, wydana w tym roku książka „Samotny żeglarz” to nie tylko wspomnienia żeglowania, ale też przemyślenia, opowieści z własnego życia, kulisy zdarzeń związanych z budową słynnej „Pogorii”, jachtu wybudowanego przez szefa komunistycznego Radiokomitetu, za pieniądze, za które miał powstać szczeciński ośrodek telewizyjny.
Na koniec uczestnicy spotkania mogli kupić najnowsze książki kapitana Baronowskiego i otrzymać jego autograf. Kolejka chętnych była bardzo długa.
Z D J Ę C I A