Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

W sobotnie popołudnie w Centrum Książki w Olsztynie odbyło się spotkanie z profesorem Jerzym Bralczykiem, językoznawcą, specjalistą w zakresie języka mediów, reklamy i polityki. Rozmowa Ewy Zdrojewskiej z profesorem dotyczyła jego najnowszej książki pt: „O języku propagandy i polityki”.

- Po czym poznać polityka, że kłamie? Po tym, że rusza ustami - tak rozpoczął spotkanie profesor Bralczyk. Żart wysunięty przez profesora nakreślił zakres rozmowy i treść książki.

- Na początku spotkania chciałbym powiedzieć, że moja najnowsza pozycja ma charakter historyczny. Zawiera elementy języka propagandy PRL-u oraz mowy z lat 90. - poinformował gość. - Nie odnajdziecie w niej Państwo elementów języka współczesnej polityki - dodał.

Jak tłumaczył prof. Bralczyk, książka zawiera charakterystykę języka, którym posługiwali się politycy, osoby mediów. A nasz język jest narażony na wiele niebezpieczeństw. Wszystkim znane odwieczne mechanizmy języka są naszpikowane przeróżnymi środkami perswazji. - Anegdota, którą powiedziałem Państwu na początku mojej wizyty jest także manipulacją. Więc jestem przekonany, że jesteśmy manipulowani, a wręcz chcemy być manipulowani - stwierdził profesor. - Czasami zdarzają się nam przeróżne sytuacje, w których chcemy kogoś do czegoś przekonać. Wtedy właśnie mówimy tej osobie, że to jest ważne. Manipulujemy - tłumaczył. - I dlatego język jest zależny od sytuacji.

Popołudniowy gość kawiarni Centrum Książki powiedział też wiele na temat języka mediów.

- Lubimy informacje, które nasz szokują, poruszają, dlatego na pierwszych stronach czołowych gazet zobaczymy tragedie lub sukcesy. Takie media jak „Nasz dziennik”, Radio Maryja lub partia polityczna LPR, posługują się tzw. archaizacją języka. Lecz nie tylko. W mediach żartuje się po to, aby być lubianym. Powszechnie mówi się, że: „Politycy mają parcie na szkło” - dodał.

Profesor powiedział, że intuicyjnie wpadamy w zwyczaje językowe, od których czasami trudno nam jest się odzwyczaić. - Język potoczny jest drewniany, dlatego on do nas nie dociera - podsumował”.

Gość analizował również słowo „propaganda”. - Przykładem języka propagandy i agresji są takie wyrazy jak: „wykształciuchy”, „dyplomatołki” - tłumaczył.

Spotkanie zakończyło się pytaniami stawianymi przez widzów, a także podpisywaniem najnowszej książki Jerzego Bralczyka.