Olsztyńscy policjanci dotąd chodzili, jeździli, pływali. Od minionego wtorku również... latają. No, może niezbyt wysoko, bo maksymalnie 25 cm nad ziemią lub wodą, ale jednak! Wszystko to za sprawą poduszkowca, który kupił Urząd Marszałkowski w Olsztynie i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.
-
Poduszkowiec kosztował ok. 160 tys. zł. - mówi mł. insp. Andrzej Góźdź, komendant miejski policji w Olsztynie. -
Jest na stanie naszej komendy, ale w razie potrzeby będzie używany na terenie całego województwa. Będziemy nim patrolować trudno dostępne tereny naszego rejonu. Szczególnie przyda się w zimie, gdy zamarzną jeziora. To jak na razie jedyny poduszkowiec w warmińsko-mazurskiej policji, chociaż nie pierwszy w instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na wodach. Podobny sprzęt ma m.in. stacja ratownictwa wodnego w Okartowie na Mazurach. O zakup kolejnego zabiega WOPR.
Policyjny poduszkowiec jest polskiej produkcji. Wykonała go firma z Mysłowic. Wyposażony jest w czeski silnik o mocy 80 kM, który spala 8-10 litrów na godzinę. Może poruszać się z prędkością 120 km/h nad lodem i 100 km/h nad wodą. W sytuacjach ekstremalnych na pokład może zabrać aż 7 osób, chociaż najlepiej sprawuje się, gdy przewozi nie więcej niż trzy.
Poduszkowiec nie jest łatwy w prowadzeniu. -
Wprawy trzeba nabrać, to nie jest łódź motorowa - mówi jeden z policjantów zespołu prewencji na wodach KMP w Olsztynie. -
Dużo zależy od wiatru, trzeba ciałem balansować. Oficjalne przekazanie poduszkowca policjantom przez fundatorów nastąpi 9 stycznia. Do tego czasu 7. policjantów komendy miejskiej, którzy mają uprawnienia stermotorzystów musi nauczyć się korzystać z nowego nabytku. -
Trochę już pływaliśmy na poduszkowcu w ubiegłym roku - mówią policjanci. -
Ten, który otrzymaliśmy teraz jest tylko trochę ulepszony w stosunku do tamtego. Ale żeby opanować poduszkowiec, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.
Z D J Ę C I A