Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
12:00 04 lutego 2025 Imieniny: Joanny, Weroniki
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Rozmowy, wywiady
waclawbr | 2007-12-13 01:24 | Rozmiar tekstu: A A A

Antoni Macierewicz w Olsztynie

Olsztyn24
Antoni Macierewicz | Więcej zdjęć »

Na zaproszenie posła Aleksandra Szczygły wczoraj do Olsztyna przyjechał poseł Antoni Macierewicz, postać wzbudzająca w Polakach skrajne emocje. Okazją do spotkania z kilkudziesięcioma mieszkańcami Olsztyna, które odbyło się w Ośrodku Badań Naukowych, była 26. rocznica wprowadzenia stanu wojennego.

Po spotkaniu Antoni Macierewicz spotkał się na kilkunastominutowym briefingu z dziennikarzami olsztyńskich mediów. Pytania dziennikarzy i odpowiedzi Antoniego Macierewicza przedstawiamy niżej.

******

- Czy czuje się Pan jedną z najbardziej znienawidzonych przez polityków oób, od „nocy teczek” aż do zakończenia służby w WSI, czy nawet do końca IV RP?
R E K L A M A
- Nie, nie. W żadnym wypadku. Mam to szczęście, że zarówno w miejscu, w którym mieszkam, a mieszkam w 15-piętrowym mrowiskowcu, jak i wśród znajomych jestem człowiekiem zawsze mile spotykanym, widzianym. Spotykam się z ludźmi, z którymi mam bardzo dobre kontakty. Nigdy jeszcze, przynajmniej od 1976 roku, od założenia Komitetu Obrony Robotników w celu udzielenia pomocy represjonowanym za Radom, Ursus i inne strajki, nie spotkałem się, poza aparatem komunistycznym, z agresją. Raczej zawsze spotykałem się z wyrazami sympatii, za które niniejszym chciałbym serdecznie podziękować.

- Ale medialnie jest Pan osobą atakowaną?

- Mówiłem - poza aparatem komunistycznym. Oczywiście, aparat komunistyczny mnie nie znosi i ja jego też.

- „Na najtrudniejszy odcinek posyła się najtwardszego” - mówił o Panu prof. Zybertowicz. - Ma twarde poglądy i jest nieprzekupny”.

- Bardzo dziękuję. To niesłychanie pochlebna dla mnie opinia, ale ponad miarę. Nie czuję się godny tak miłej oceny. Pamiętam prof. Zybertowicza, spotkania z nim. Kiedy go pierwszy raz widziałem była późna jesień 1992 roku. Byliśmy wtedy w Toruniu na takim dużym spotkaniu ze studentami. On tam po raz pierwszy, przynajmniej przy mnie, odezwał się ze swoimi poglądami. Miał w maszynopisie przygotowaną książkę, która później została wydana, na temat lustracji Lecha Wałęsy. Jest to osoba i bardzo kompetentna i wnikliwie analizująca polska rzeczywistość, ale ja na pewno na takie pochwały nie zasługuję.

- Był Pan osobą, która gasiła światło nad WSI. Czy udało się zbudować nowe służby specjalne wojskowe?

- Tak. Udało się zbudować nowe służby specjalne wojskowe. Nie ma co do tego cienia wątpliwości. W ciągu niecałego roku powstała służba kontrwywiadu wojskowego składająca się z blisko tysiąca młodych ludzi, ukształtowanych w Polsce niepodległej i nie mających żadnych związków z aparatem komunistycznym, wykształconych zarówno w Polsce jak i za granicą. Są kadrą oficerską i podoficerską, już wypromowaną przez nas, ludźmi, którzy mają za sobą pierwsze sukcesy, którzy nie zasłużyli na to, co teraz wyrabia z nimi Pan Klich i jego podopieczni, próbując niszczyć tę służbę. To jest pierwsza służba, która, mówiąc o Polsce od roku 1944, stanowi polski dorobek narodowy. Bardzo apeluję do Pana Tuska, do Pana Klicha, do wszystkich polityków, którzy są za to odpowiedzialni, żeby nie pozwolili zniszczyć tego dorobku Polski niepodległej.

- Bez weryfikacji WSI nie dałoby się przeprowadzić głębokich reform. Prawda czy fałsz?

- Rzeczywiście, bez rozbicia WSI, bez likwidacji Wojskowych służb Informacyjnych, które były aparatem ukształtowanym przez GRU i kontrolowanym w dużym stopniu przez służby sowieckie niemożliwa jest w ogóle reforma i otwarcie Polski na nowoczesność. Niemożliwe to jest zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i w wymiarze politycznym. Gdy dzisiaj słyszę, że wracają do aparatu państwowego tacy dawni pracownicy WSI jak Pan gen. Bojarski i to jeszcze w obszarze tak delikatnym jak Ministerstwo Obrony Narodowej, gdy słyszę, że próbuje się wprowadzić tego typu ludzi do służb specjalnych, oznacza to, że rząd Pana Tuska obrał kierunek na recydywę wczesnych lat dziewięćdziesiątych, recydywę okrągłego stołu i postkomunizmu.

- Kiedy PiS przystępował do reformy WSI pojawił się zarzut, że partia chce wziąć służby „pod swój but”.

- To nieporozumienie. Ja nie jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości. W związku z tym myślenie partyjne w tych sprawach jest mi obce. Wszyscy ludzie, którzy obejmowali z mojej decyzji najwyższe stanowiska, nie mieli żadnej afiliacji partyjnej, nie byli ludźmi żadnej partii, a ustawa została przyjęta przez cały sejm. Przyjęły ją zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i inne ugrupowania. Więc taki zarzut jest fałszywy.

- Czym tłumaczy Pan kontrowersje wokół swojej osoby?

- To jest dosyć proste. Tak moja droga życiowa się ułożyła, że jestem dzisiaj jedynym czynnym politykiem, który kierował zarówno cywilnymi służbami specjalnymi, kiedy w 91-92 roku kierowałem ministerstwem spraw wewnętrznych, jak i służbami wojskowymi. W związku z tym wiem, jak ten aparat naprawdę wygląda i mam świadomość jakie zagrożenie dla niepodległości i suwerenności Polski oraz dla bezpieczeństwa wewnętrznego i rozwoju gospodarczego ten aparat niesie jako aparat będący podstawą różnych struktur mafijnych, niszczących polską gospodarkę, polskie bezpieczeństwo. To jest pierwszy powód. Jest też drugi. Rzeczywiście jestem antykomunistą, rzeczywiście uważam komunizm za ideologię wrogą humanizmowi, wrogą dla polskiej niepodległości, wrogą wszystkim ideałom, które się wiążą z demokracją i suwerennością. W związku z tym ludzie związani z obozem komunistycznym mnie nie lubią. I ja ich też.

- Kiedy ukaże się druga część raportu o WSI?

- Ten materiał, zgodnie z ustawą, został przekazany Panu Prezydentowi. To olbrzymi materiał wymagający bardzo starannej lektury. Ustawa mówi, że Pan Prezydent następnie przekazuje go marszałkom Sejmu i Senatu do wyrażenia opinii, a później publikuje.

- Czy nie będzie tam takich błędów, jakie zarzucano Panu po pierwszej części raportu? Udało się Panu uniknąć takich błędów?

- Myślę, że zarzuty będą jeszcze większe. Dlatego, bo rzecz dotyczy tym razem nie tylko związków z aparatem sowieckim, ale do tego jeszcze związków z aparatem sowieckim w obszarze gospodarczym. Więc myślę, że zarzuty będą nieporównanie większe, krzyk jeszcze dalej idący, wyrywanie sobie włosów i płacze. Ale tak jak tamte zarzuty były fałszywe, tak i te nie będą miały uzasadnienia.

- Podczas spotkania powiedział Pan, że polska klasa średnia to osoby, które korzystały z dobrodziejstw poprzedniego systemu, wykorzystały sytuację i w tej chwili udają klasę średnią.

- Powiedziałem jeszcze coś innego. Nie, że wykorzystali sytuację, tylko że przemiany okrągłego stołu tak były zaplanowane, żeby oprzeć je na ludziach dawnego aparatu komunistycznego. Była to świadoma polityka realizowana przez ludzi okrągłego stołu. Ale chcę jasno powiedzieć: nie oznacza to, że wszyscy polscy przedsiębiorcy, wszyscy ludzie polskiej klasy średniej mają taki rodowód. Chociaż, gdy słyszę, iż kolejne uczelnie i senaty ogłaszały veto przeciwko lustracji, to trzeba się spytać, skąd ten strach przed lustracją, dlaczego panowie profesorowie boją się lustracji? Wydaje się, że odpowiedź jest zupełnie oczywista. Więc powtarzam jeszcze raz: nie każdy przedsiębiorca polski, nie każdy Polak z klasy średniej ma taki rodowód, ale główny trzon wywodzi się z aparatu komunistycznego. Tak długo, jak długo tego nie zmienimy, tak długo, jak długo nie wykształcimy polskiej klasy średniej, która nie ma rodowodu komunistycznego, tak długo będziemy oscylowali wokół opcji lewicowych.

- Czy Adam Michnik jest osobą, która działa wbrew interesowi narodu polskiego?

- Uważam, że jego artykuł, nazwanie Pana Kiszczaka, Pana Jaruzelskiego ludźmi honoru było jedną z najobrzydliwszych wypowiedzi jakie słyszałem w ostatnich dziesięcioleciach.

- A stan wojenny, czym był dla nas?

- Stan wojenny był zbrodnią na narodzie polskim. Był próbą, przy pomocy metod z okresu stalinowskiego, złamania kręgosłupa odradzającemu się polskiemu narodowi i próbą zepchnięcia nas raz jeszcze w lata pięćdziesiąte. Na szczęście został przez Polaków przezwyciężony.

- Na spotkaniu mówił Pan o przyczynach wprowadzenia stanu wojennego. Mógłby je Pan przypomnieć teraz?

- Wskazałem na zagrożenie dla obozu sowieckiego, ale wskazałem także na to, że zwłaszcza partia komunistyczna widziała w odradzających się elitach jakie zostały wyłonione dzięki wyborom, największe zagrożenie, widziała, że polska struktura gospodarcza, społeczna i polityczna pozyskuje polski naród, pozyskuje przywództwo i to na wszystkich etapach, począwszy od zakładów pracy, a skończywszy na przywództwie ogólnonarodowym. To było dla nich największe zagrożenie. Postanowili zniszczyć tę odradzającą się polską elitę narodową. Na szczęście im się nie w pełni to udało, ale ciężar stanu wojennego, cień stanu wojennego po dzień dzisiejszy jest nad Polską.

- Powiedział Pan też, że bez stanu wojennego nie byłoby okrągłego stołu.

- Ja tylko zacytowałem słowa Pana Jaruzelskiego, który zapewne w ten sposób chciał przypisać się do przemian demokratycznych w Polsce. Ale niechcący, jak to zwykle u komunistów, ujawnił rzeczywisty plan działań komunistycznych. Trzeba to „przełożyć na polski” i brzmiałoby to w ten sposób: bez złamania kręgosłupa Polakom, nie można by znaleźć takich, którzy odważą się zdradzić naród siadając przy okrągłym stole. Tak brzmi całe zdanie, którego skrótu użył Pan Jaruzelski.

- Czy stan wojenny był zbrodnią na narodzie polskim?

- Tak, stan wojenny był zbrodnią na narodzie polskim, zarówno w wymiarze moralnym, politycznym, gospodarczym, jak i każdym innym. Był zbrodnią, za którą jej twórcy muszą zapłacić, jeżeli Polska ma odzyskać pełną suwerenność.

- Minęło już 26 lat, a oni nie zostali jeszcze osądzeni...

- Tak, nie zostali jeszcze osądzeni, ale na osądzenie zbrodniarzy nazistowskich też długo czekaliśmy.

Z D J Ę C I A
REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.