W Książnicy Polskiej w czwartek (12.05) tłumy przybyłe na spotkanie z pisarzem rosyjskim Wiktorem Suworowem były tak ogromne, że nie było gdzie wetknąć szpilki. Ale okazja też nie byle jaka, bo zobaczyć prawdziwego szpiega nie co dzień się trafia.
Wiktor Suworow, a właściwie Władimir Bogdanowicz Rezun to znany rosyjski pisarz i publicysta. Urodził się w 1947 roku w Barabaszu (Kraj Nadmorski). Służył w wojskach pancernych. W czasie inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku był dowódcą czołgu. Potem ukończył Wojskową Akademię Dyplomatyczną w Moskwie, zwaną kuźnią kadr sowieckiego wywiadu wojskowego GRU. W latach 1974-1978 był rezydentem radzieckiego wywiadu wojskowego GRU w Genewie, skąd uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie do dziś mieszka. Po ucieczce Kolegium Sądu Najwyższego ZSRR skazało go zaocznie na karę śmierci. Mimo upadku komunizmu do dziś wyroku nie uchylono.
Suworow jest autorem kilkunastu książek, w tym tak znanych, jak „Akwarium” (sfilmowany), „Lodołamacz”, „Żołnierze wolności”, „Dzień M”, „Ostatnia republika”, „Klęska”, „GRU”. Ostatnia jego powieść „Żmijojad”, na temat Stalina, właśnie trafiła do polskich księgarni.
Kim jest dziś Wiktor Suworow? Mówi krótko o sobie:
- Jestem szpiegiem, który opowiada ciekawe historie...
Suworow traktuje pisanie, jako rodzaj pracy bardzo podobnej to pracy szpiega. Jako szpieg musiał zainteresować i opisać daną sprawę tak, by zainteresować swoich przełożonych. Natomiast jako pisarz musi pisać tak, by trafić ze swymi powieściami do czytelników. Prawie całe życie poświęcił pisaniu powieści na podstawie swych przeżyć i dostępnych materiałów źródłowych.
Olsztynian interesowało skąd czerpie inspiracje do swoich powieści, czy nie tęskni za ojczyzną i jak ocenia ostatni raport MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej. Za odpowiedź na ostatnie pytanie pisarz dostał gromkie brawa, gdyż skrytykował rząd rosyjski za przyjęty styl działania.
-
Jeśli w moim domu zostaje ktoś zamordowany, a ja mam czyste ręce, to nie próbuję sprzątać, tylko wołam policję. Tu trzeba było wezwać komisję międzynarodową i oddać jej wszystkie materiały - powiedział Suworow.
Potem w długiej kolejce olsztynianie czekali na autograf pisarza. Zmęczony, ale pełen werwy podpisywał swe książki. Najbardziej cieszył się, kiedy niektóre osoby przyszły z najstarszymi wydaniami jego dzieł.
-
To dla mnie największa przyjemność zobaczyć takie stare wydania moich książek - zauważył.
Z D J Ę C I A