Logo nowego miejsca z klimatem w Olsztynie
Kiedy buchnęła wieść o tym, że kino Awangarda zginie, połowa Olsztyna płakała. Druga połowa nie płakała, bo czasu nie miała. Oba Olsztyny jednak zgodziły się z ocenami, że oto stolica regionu kapcianieje, bo giną miejsca z klimatem, wszystko staje się monotonnie jednakowe, uniform i nuda, brak różnorodności i nisz, a to zuboży kulturę miasta tak dalece, że nawet najbogatszy festyn dziury nie załata.
No i kiedy trwała dyskusja o miejscach specyfiki lokalnej, o wyróżnikach i pomysłach, pojawiła się Tajemnica Poliszynela. Mały pomysł na duży temat. Kawiarnio-księgarnia. Jeszcze nie dorobiła się szyldu, a już jest na językach. Ludzie piją brazylijską kawę i do woli przewracają stronice książek. Kto chce czytać, to czyta, kto chce kupić, to kupi. Impreza goni imprezę - oczywiście inną od papki popkulturowej.
W środę, 11 maja, spotkanie z Tamarą Bołdak - Janowską, 18 maja z Mariuszem Sieniewiczem, 24 maja z Gają Grzegorzewską. Jednego dnia ktoś czyta głośno książkę, innego dnia ktoś opowiada o swojej książce, a następnego ktoś po prostu siada z gitarą w ręce i gra. To pozwoliło mi nabrać nadziei na to, że nie wszystko stracone.
Przy okazji zastanowiło mnie, dlaczego u progu sezonu w samym pępku Starego Miasta aż trzy świetne lokalizacje (m.in. po Bohemie...) stoją puste.