Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Niczym nie zachwycili piłkarze zespołów OKS 1945 Olsztyn i Znicza Pruszków podczas rozegranego w sobotę (16.04) na stadionie OSiR-u w Olsztynie meczu 24. kolejki II ligi wschodniej. Dlatego nie może dziwić, że żadna drużyna w tym meczu nie zdobyła bramki. Jak po meczu godnie stwierdzili trenerzy obu drużyn, remis był sprawiedliwym wynikiem spotkania.

W pierwszej połowie gra toczyła się w środku boiska, a żadna z drużyn nie uzyskała nawet optycznej przewagi. Strzały w kierunku bramki należały do rzadkości, a już które, które trafiły w światło bramki, to już prawdziwe rodzynki. Najbardziej bliski zdobycia gola w I połowie był Krzysztof Filipek, który jednak uderzając z pierwszej piłki, posłał futbolówkę kilka metrów obok prawego słupka bramki Znicza.

W drugiej połowie gra się nieco ożywiła, szczególnie pod koniec meczu, gdy w 70 min. na boisko wszedł czarnoskóry Eduardo. Było kilka sytuacji podbramkowych, ale piłka albo wędrowała wysoko nad bramką, albo daleko od słupków.

Z remisu bardziej zadowoleni byli przyjezdni, którym w przeciwieństwie do zespołu OKS, w rundzie wiosennej się nie wiodło. Zapewne to było przyczyną zmiany na stanowisku trenera, jakiej zarząd Znicza dokonał na dzień przed meczem w Olsztynie, 15 kwietnia. Ciekawostką jest to, że Znicz będzie teraz miał dwóch równoprawnych trenerów: Macieja Śliwowskiego i Piotra Świerczewskiego! Obaj byli reprezentantami Polski. Na pomeczowej konferencji prasowej Znicz Pruszków reprezentował Maciej Śliwowski: - Ja jestem w dokumentach wpisany jako pierwszy trener Znicza, ale obaj z Piotrem Świerczewskim jako trenerzy mamy te same uprawnienia - powiedział.

Jeżeli zaś chodzi o mecz w Olsztynie, trener Znicza powiedział m.in.: - Drużyna z Olsztyna nie przegrała jeszcze w tym sezonie, my byliśmy w odwrotnej sytuacji. Trzeba było tę naszą drużynę odbudować. Ostatnie kilka dni przepracowane z zawodnikami przyniosły efekty. Uważam dzisiejszy remis za sprawiedliwy, chociaż mieliśmy „piłkę kończącą”, gdybyśmy ją wykorzystali, mogliśmy wygrać ten mecz. Uważam, że to był mecz walki, moja drużyna podjęła tę walkę, byliśmy skoncentrowani, wiedzieliśmy czego chcemy, wiedzieliśmy na jakim terenie gramy. Remis uważam za sprawiedliwy.

Podobnego zdania o wyniku meczu był trener OKS Wiesław Kaczmarek.

- Można się zgodzić z opinią trenera, że to był mecz na remis, chociaż my mieliśmy więcej i lepszych sytuacji, które można było wykorzystać - powiedział Kaczmarek. - Generalnie trafiliśmy na dobrze zorganizowany zespół Znicza. Boisko też było kiepskie - nierówne, co spowodowała wegetująca trawa. Na takim boisku nie da się grać. Dzisiaj piłka przeszkadzała zawodnikom. Chciałbym przeprosić publiczność za to słabe widowisko, ale to nie z winy piłkarzy, tylko boiska, ale ono będzie w lepszym stanie dopiero w czerwcu. Dużo błędów technicznych, dużo wolnej gry, bo piłkarze musieli koncentrować się na przyjęciu piłki, na dobrym zagraniu. To nie ma nic wspólnego z nowoczesną piłką nożną. Dlatego ten mecz tak wyglądał.

Trener Znicza wspomniał, że jego zespół pod koniec meczu miał dogodną sytuację do zdobycia bramki i mógł spotkanie wygrać, gdyby tę sytuację wykorzystał. Do tej wypowiedzi odniósł się trener Kaczmarek.

- Faktycznie w ostatniej minucie Znicz mógł strzelić bramkę, ale to by było niesprawiedliwe, bo my mieliśmy lepsze sytuacje - powiedział. - Myślę, że mimo wszystko wynik 0:0 nie jest korzystny ani dla Znicza, ani dla nas i zupełnie nas nie zadawala.

Po 23 meczach w tym sezonie, z 34 punktami, OKS 1945 zajmuje 7. miejsce w tabeli II ligi. Następny mecz rozegra 23 kwietnia w Brzesku z tamtejszym Okocimskim.