Podjazd dla niepełnosprawnych przy Szpitalu Wojewódzkim |
Więcej zdjęć »
Trzeciego grudnia obchodziliśmy Światowy Dzień Osób Niepełnosprawnych. W mediach zawsze wałkujących każdy problem wręcz nie do wytrzymania tym razem było cicho. Lokalna gazeta nawet się nie zająknęła na temat tego święta. Pewnie nie było reklamodawcy. To doskonale charakteryzuje nasz, Polaków, stosunek do problemu niepełnosprawności. Nic nas to nie obchodzi. Oczywiście do czasu, kiedy nas to zacznie dotyczyć.
Nie tak dawno temu w telewizji pojawiły się reklamy poruszające temat zatrudnienia osób niepełnosprawnych, które znajdują się wśród nas. Pamiętam, że bardzo poruszyła mnie ta, w której młody człowiek (poruszający się na wózku) poszukujący pracy zostaje nagle ochlapany błotem przez aroganckiego kierowcę.
Reklama ta wywołała ogromne kontrowersje kiedy okazało się, że grał w niej aktor, który w najmniejszym nawet stopniu nie był niesprawny. Grał świetnie, robił wrażenie, wzruszał. Po to są aktorzy. Ale jeśli zatrudnia się pełnosprawnych w reklamie mającej zachęcić pracodawców do podania ręki nie w pełni sprawnym, to nie można tego nazwać inaczej jak hipokryzją. Twórcy spotu powinni świecić przykładem, nieprawdaż?
Ktoś podzielający moje zdanie do kolejnej reklamy zaprosił dwoje głuchoniemych. Pomysł dobry, ale z wykonaniem kiepsko... Z pewnością ci dwoje mieli nam do przekazania coś ważnego, ale przeciętny odbiorca nie zrozumiał prawie niczego z ich wypowiedzi. Smutną prawdą jest, że mało kto w tym kraju zna język migowy, więc przekaz minął się z celem. A wystarczyło dodać napisy z tłumaczeniem... W taki oto sposób wydano mnóstwo pieniędzy na nieskuteczną reklamę. Większy byłby z nich pożytek, gdyby zostały przekazane na bezpośrednią pomoc.
Mam bardzo wiele zastrzeżeń do niekontrolowanego rozdawnictwa tych środków, także przez PTRON, o czym rzadko się pisze.
Często uszczęśliwia się niepełnosprawnych na siłę, robiąc coś dla ich „dobra”. Doskonałym przykładem jest prawdziwy tor przeszkód ze stalowymi barierami długi, kręty i bardzo nieprzyjazny dla chorych, jaki była uprzejma wybudować w prezencie była pani dyrektor Szpitala Wojewódzkiego. W zimie, przy mrozie ta droga nie jest bezpieczna. Niepełnosprawni zamiast, jak dotychczas, podjechać pod boczne wejście muszą się męczyć. Właśnie dlatego, że ktoś wydał w nieodpowiedzialny sposób pieniądze, które miały im pomagać. No cóż, aby zrozumieć cierpienie fizyczne i psychiczne naszych bohaterów, trzeba mieć wyobraźnię i dobre chęci, by postawić się na ich miejscu.
Życie ludzi nie w pełni sprawnych w naszym kraju jest trudne i tu nie pomoże jeden czy drugi podjazd. Potrzebne są globalne rozwiązania, które ułatwią im życie. Jest jeszcze coś, co powinno się zmienić - nasza arogancja objawiająca się chociażby zajmowaniem specjalnie dla nich przeznaczonych miejsc parkingowych, których jest i tak bardzo mało. Czy naprawdę chcielibyśmy być na ich miejscu? Czy nie wstyd nam, zwłaszcza młodym ludziom, siedzieć w autobusach na miejscach dla nich przeznaczonych, kiedy oni stoją? Widzę takie obrazki codziennie. Nie twierdzę, że młodzież jest zła. Twierdzę, że jest bardzo źle wychowana w przeważającej części.
Życzę niepełnosprawnym, aby spotykali się z życzliwością i zrozumieniem otoczenia. Bo ileż to fatygi trzeba, aby podać rękę, ustąpić miejsca, pomóc wejść - myśląc, że to wielkie szczęście być zdrowym.
Moje niewesołe refleksje przerywa afera, która wybuchła po doniesieniach byłych pracowników domu opieki w podwarszawskiej Radości, gdzie pensjonariuszki były bite i upokarzane. Znany karnista, profesor Piotr Kruszyński, skomentował ten skandal w wypowiedzi dla telewizji: „Prokurator powinien wszcząć postępowanie z urzędu, bo czy możemy zamykać oczy na takie zezwierzęcenie? Takie miejsca to pole do popisu dla sadystów.” Jedna z mieszkanek feralnego domu opieki stwierdziła: „Na starość bieda.” Właśnie...
Z D J Ę C I A