Świder (fot. WSIiE TWP)
Przemysław Kuśmider, pseudonim artystyczny „Świder”, w piątkowy (15.04) wieczór zaśpiewa dla olsztyńskiej młodzieży. Organizator koncertu - Wyższa Szkoła Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie szczególnie zachęca do przyjścia do Auditorium Maximum przy ul. Wojska Polskiego 13 tegorocznych maturzystów. Możliwe, że po muzycznym spotkaniu ze „Świdrem”, absolwentem olsztyńskiej WSIiE TWP, pozostaną tam na dłużej, np. na całe studia. Początek koncertu o godz. 17.00. Wstęp wolny - nie tylko dla maturzystów!
A jak swoje studia na WSiIE TWP w Olsztynie wspomina Przemysław Kuśmider, możemy m.in. dowiedzieć się z wywiadu jakiego artysta udzielił Anecie Nowak z WSIiE. Zachęcamy do lektury.
Jest Pan naszym absolwentem, w którym roku kończył Pan studia i jaki kierunek?
Tak, zgadza się, jestem Państwa absolwentem, minęło 5 lat od kiedy odebrałem dyplom, czyli był 2006 rok, a studiowałem socjologię komunikacji społecznej.
Dlaczego chciał Pan studiować w WSiE TWP w Olsztynie?Pod koniec liceum już byłem ukierunkowany na studia humanistyczne, interesowały mnie kierunki: dziennikarstwo, public relations, socjologia. W WSiE TWP znalazłem kierunek socjologia o specjalności komunikacja społeczna, wiedziałem od razu, że chcę to studiować i tak oto znalazłem się na uczelni.
Który z naszych wykładowców utkwił Panu najbardziej w pamięci i dlaczego?Był pewien profesor, którego nie zapomnę do końca życia. Podejrzewam, że jest więcej osób studiujących w tamtym czasie, które bardzo dobrze pamiętają tego profesora. Nie wiem czy jeszcze tam wykłada. Profesor Kazimierz Frieske, tak się nazywał. Bardzo inteligentny, specyficzny człowiek, z ciętym żartem i swoistym poczuciem humoru. Czasami potrafił „ugryźć”. Został moim promotorem pracy licencjackiej. Udało mi się obronić, więc nie było źle, choć był mały poślizg w terminie. Przez te „wzloty i upadki” z profesorem pamiętam go po dziś dzień i z perspektywy czasu bardzo miło wspominam.
Co Pan najmilej wspomina z lat studenckich?Na pewno to, że poznałem na studiach mnóstwo nowych ludzi, niektórzy z nich do dziś są moimi dobrymi przyjaciółmi, z którymi się często widuję. Chciałbym w tym miejscu pozdrowić Anię, Szramę i Endysa. Wspominam bardzo miło prowadzącego ćwiczenia pana mgr Macieja Brosza, człowieka o młodzieżowych poglądach, z którym dyskutowanie na poruszane na ćwiczeniach tematy, sprawiało przyjemność. Jest jedna rzecz, która mnie łączy z panem Maciejem Broszem. On, podobnie jak ja, też zajmował się muzyką, grał na basie. No i miło wspominam nieistniejącą już chyba palarnię. Serdecznie pozdrawiam również pana woźnego, którego ostatnio spotkałem. Ucięliśmy sobie miłą pogawędkę, wspominając czasy studiów.
Jak to się stało, że Pan został artystą muzykiem?Nie wiem czy mógłbym nazwać siebie artystą. To słowo kojarzy mi się z kimś naprawdę wybitnym. Czesław Niemen był artystą. Ja piszę teksty, nagrywam je pod bity, które robią mi moi producenci. Może trochę mam gdzieś w głębi duszę artysty, bo szukam niekonwencjonalnych połączeń różnych nurtów muzycznych, np. hip-hop razem z poezją śpiewaną. Efektem tego połączenia jest utwór „Olsztyn Kocham” z gościnnym udziałem Stefana Brzozowskiego z Czerwonego Tulipana. Zdarzyło mi się brać udział w koncercie charytatywnym dla Fundacji Pokonać Schody, tam wystąpiłem razem z orkiestrą symfoniczną Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Dyrygował Janusz Przybylski, ja rymowałem, a grało na instrumentach 50 osób. Niesamowite przeżycie! Nagrałem również hymn „O Warmio moja miła” napisany przez Feliksa Nowowiejskiego. Oczywiście zrobiłem to w wersji hip-hopowej. Natomiast wracając do pytania; jak zostałem muzykiem... Samo wyszło, pewnego dnia napisałem tekst, nagrałem to, oczywiście było to słabe i słabej jakości. Pisanie tekstów i nagrywanie zostało ze mną do dziś, z tym, że mam możliwość robić to profesjonalnie.
Jak Pana zdaniem powinny wyglądać JUWENALIA w takiej Uczelni jak nasza?Powinny być na pewno oryginalne, z dużą dawką dobrej muzyki. Sądzę, że powinni Państwo zrobić ankietę wśród studentów, oni najlepiej odpowiedzą na to pytanie.
Jak Pan widzi swoją przyszłość?Wierzę, że będzie udana, znam siebie dobrze i wiem, że nie pozwolę na to, by mogło być źle. Jestem w trakcie zakładania firmy, która będzie zajmowała się szeroko pojętą reklamą, organizowaniem eventów itp. Jeśli ktoś będzie chciał wypromować swoją firmę, to zapraszam do siebie. Zamierzam założyć rodzinę, bo lata już gonią... i znalazłem już chyba tę jedną, jedyną. Będę dążył do tego, aby wszystko układało się w jedność... żeby było tak, jak powinno.
Jakie rady by Pan dał naszym studentom, by zrobili taką karierę jak Pan?Tak naprawdę to ja nie zrobiłem żadnej kariery, nagrałem „Olsztyn Kocham”, który niespodziewanie dobrze przyjął się w mieście. I tak z dnia na dzień zrobiło się o mnie głośno. Cieszy mnie to, bo w końcu ktoś zaczął interesować się hip-hopem, ludzie jakby się zaczęli przekonywać do tego rodzaju muzyki. Zaczęto grać hip-hop w olsztyńskich rozgłośniach radiowych, zapraszać na koncerty, puszczać klip w telewizji. To mnie cieszy. Chciałbym wszystkim życzyć wytrwałości w działaniu, nie poddawania się, gdy pojawi się jakiś problem. Trzeba obrać sobie cel, wymyślić plan działania i konsekwentnie go wypełniać, a wtedy można coś satysfakcjonującego w życiu osiągnąć.
Dziękujemy za rozmowę. Życzymy wielu sukcesów zawodowych i artystycznychRozmawiała Aneta Nowak
WSIiE w Olsztynie