Na dzisiejszym posiedzeniu członkowie RPP zdecydowali o podwyżce stóp procentowych.
Najszybciej zamiany odczuć mogą posiadacze kart kredytowych, których oprocentowanie równa się maksymalnej stawce dopuszczalnej przez ustawę antylichwiarską - jest to 4-krotność stopy lombardowej. Po dzisiejszej decyzji wynosi ona 5,5 proc. (wcześniej 5,25 proc.), więc banki zapewne natychmiast podwyższą oprocentowanie kart kredytowych o 1 pkt. proc. Obecnie maksymalne oprocentowanie nominalne tych instrumentów kredytowych wynosi 21 proc. Po decyzji RPP będzie mogło wynosić do 22 proc.
Gówna stopa referencyjna NBP wynosi obecnie 4%, ale rynkowe stopy procentowe (na podstawie których płacone są raty kredytów zaciągniętych w rodzimej walucie) są wyższe. Stawka WIBOR 3m wynosi obecnie 4,2%, a jeszcze w sierpniu zeszłego roku średni jej poziom oscylował w okolicach 3,80-3,82%. Oznacza to, że posiadacze kredytów złotowych tak naprawdę od kilku miesięcy ponoszą konsekwencje rosnącej inflacji.
Rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na pocz. 2008 roku wynosiła pod koniec zeszłego roku 1 629 zł-dziś już jest to 1 680 zł (wzrost o ponad 50 zł). Jeśli stopy rynkowe wzrosną do poziomu 4,5% to obciążenie miesięcznie z tytułu tego modelowego kredytu wzrośnie o kolejne pięćdziesiąt kilka złotych.
Posiadacze kredytów walutowych ostatnie miesiące również mogą zaliczyć do nerwowych. Napięta sytuacja na mapie geopolitycznej świata sprawiła, że frank szwajcarski pozostaje mocny, również w stosunku do złotego. Sytuację tę doskonale obrazuje przykład rat dla pożyczki na 300 tys. zł, również zaciągniętej na początku 2008 roku.
Jeszcze 12 miesięcy temu miesięczne zobowiązanie z tytułu tej umowy wynosiło 1 386 zł, dziś już ponad 1 571 zł. Dla posiadaczy kredytów walutowych dzisiejsza podwyżka stóp procentowych dokonana przez RPP to potencjalnie dobra wiadomość. Wyższe stopy procentowe generalnie powinny prowadzić do umocnienia złotego (przy założeniu, że wydarzenia na świecie nie będą ponownie skłaniały inwestorów do poszukiwania bezpiecznych przystani dla swoich pieniędzy), a wtedy raty powinny spaść.
Karol Wilczko
Analityk porównywarki finansowej Comperia