Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Ponad godzinę trwała czwartkowa (31.03) konferencja prasowa, a w zasadzie debata pomiędzy zarządem olsztyńskiego klubu piłkarskiego OKS 1945 a władzami miasta Olsztyna o przyszłości klubu. Spotkanie, z udziałem dziennikarzy, trenerów i piłkarzy zwołał prezes klubu, który nie ukrywał, że choć jest człowiekiem dość majętnym, nie jest w stanie dłużej samodzielnie finansować funkcjonowania klubu.

- Kiedy namawiano mnie do pracy w klubie, były obietnice daleko idącej pomocy ze strony miasta - mówił prezes Bogusz oczekując na przybycie prezydenta miasta i radnych Rady Miasta do siedziby klubu na stadionie OSiR w Olsztynie. - Teraz wszystko idzie jak „po grudzie” i często rozbijamy się o urzędniczą biurokrację. Nie chcę występować w pozycji żebraka, bo do takiej roli ani nie jestem przyzwyczajony, ani nie muszę w niej występować - dodał.

Na spotkaniu pojawił się prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, przewodniczący Rady Miasta Olsztyna Jan Tandyrak i przewodniczący komisji sportu i rekreacji Rady Miasta Marcin Kuchciński.

- Wywołałem tę konferencję, bo chcę publicznie porozmawiać o problemach klubu - powiedział Andrzej Bogusz rozpoczynając spotkanie. - Nie ukrywam, że funkcjonowanie i wszystkie problemy klubu są coraz większym ciężarem dla mnie, jako prezesa. - Parę miesięcy temu, kiedy prezydent Grzymowicz proponował mi zaangażowanie się w ten klub, podjąłem się tego wyzwania z nadzieją, że moja firma (Arbet - przyp. red) i moja osoba będzie stanowiła wsparcie dla klubu, natomiast głównym uczestnikiem finansowania tego przedsięwzięcia będzie miasto - mówił dalej prezes Bogusz. - Problem polega na tym, że poza niewielką kwotą, jaką w październiku klub otrzymał jako wsparcie finansowe ze strony miasta, do dzisiaj wszystko jest utrzymywane z prywatnych pieniędzy. Nie chcę używać nośnych społecznie haseł, powiem to tylko dzisiaj i tylko jeden raz - to odbywa się kosztem moim i mojej rodziny, jeśli chodzi o środki finansowe. Doszedłem do wniosku, że czas najwyższy to podsumować. Przyjdzie maj, czerwiec, odbędzie się walne zgromadzenie, trzeba będzie tę działalność podsumować. Nie chciałbym, żeby po tym wszystkim zostały zgliszcza...

Dalej prezes przypomniał, że w lipcu ubiegłego roku drużyna praktycznie nie istniała, długi sięgały 600 tys. zł. Nie było strojów sportowych, strojów treningowych i „trzech jednakowych piłek” w klubie.

- Nic nie było, ale jesienią wiadra pomyj media wylały na tych chłopaków, bo wszyscy oczekiwali samych zwycięstw - powiedział Andrzej Bogusz. - Dzisiaj jest drużyna, w której drzemie spory potencjał sportowy, spore możliwości. Długi też zostały zredukowane do 50 tys. zł.

W dalszej części prezes zastanawiał się, czy OKS powinien awansować do I ligi.

- Umówiliśmy się z trenerem, jako nowy zarząd OKS, że interesuje nas środek tabeli II ligi, ale mam wrażenie, że oczekiwania społeczne są takie, że ta drużyna awansuje od razu do I ligi. Też byśmy tak chcieli, ale trzeba sobie postawić pytanie, po co awansować? Żeby zaraz spaść? Kto to utrzyma, kto da pieniądze na I ligę? Dzisiaj nie stać Olsztyna na pozyskanie sponsorów, którzy będą utrzymywali klub jako prywatny. To można zrobić tylko w oparciu o duże zaangażowanie miasta, którego budżet będzie uwzględniał środki pozwalające pokryć chociaż minimum tego, co klub potrzebuje. Jak będzie to minimum, to będą sponsorzy - wykładał prezes Bogusz.

Jak wyliczył zarząd OKS, na „przeżycie” roku w II lidze klub potrzebuje 1,5 mln zł. W tym roku do tego dochodzi spłata długów, więc kwota potrzebna na ten rok to 1,9 mln zł.

- Kilka razy spotkałem się z prezydentem, byśmy „poskładali” budżet OKS na bieżący rok w taki sposób, że milion zł da miasto ze swojego budżetu, a resztę my weźmiemy na swoje barki - stwierdził Andrzej Bogusz. - My w zasadzie tę swoją część już włożyliśmy w klub. Zadeklarowaliśmy z Ireneuszem Sobieskim (wiceprezes klubu - przyp. red), że dopóki my będziemy we władzach klubu, to ta drużyna będzie grała, a zawodnicy dostaną wynagrodzenia. Ale bez znaczącego udziału miasta, rozwój tej dyscypliny nie jest możliwy./p>Po 15-minutowym wystąpieniu prezesa OKS, głos zabrał prezydent Piotr Grzymowicz.

- Dziękuję wszystkim, którzy przyczyniają się do tego, że piłka nożna w Olsztynie ma się dobrze, że poziom sportowy jest utrzymywany, i że jest nadzieja, że jesteśmy w stanie w Olsztynie osiągnąć więcej - powiedział. - Wszyscy jednak musimy wykonać jeszcze wiele pracy, by wejść o jeden stopień wyżej, a jednocześnie, by zadbać o odpowiednie środki, które pozwoliłyby nam na rozwój, na spokojne treningi, spokojne rozgrywanie meczów.

Prezydent przypomniał, że w tegorocznym budżecie miasta na szkolenie dzieci i młodzieży biorącej udział w ogólnopolskim współzawodnictwie sportowym (z tego tytułu również OKS otrzymywał wsparcie z budżetu miasta) zostało zabezpieczone 872 tys. zł, natomiast na rzecz klubów sportowych w Olsztynie zabezpieczono 975 tys. zł. Jednak organizacje i kluby sportowe złożyły na pierwszy z tytułów wnioski na prawie 2,4 mln zł, a na drugi tytuł wnioski opiewały na nieco ponad 2 mln zł. Oczywistym więc jest, że po rozdziale środków budżetowych na dotacje dla organizacji i klubów sportowych, chyba nikt nie był zadowolony.

- Na piłkę nożną w Olsztynie przeznaczamy około 350 tys. złotych, chociaż wiemy, że jest to kwota niewystarczająca - powiedział Grzymowicz. - Może będą wolne środki wygospodarowane przez miejskie spółki, ale zadań oczekujących na dofinansowanie jest dużo, chociażby potrzeba dofinansowania MPK i remonty dróg - zastrzegł prezydent.

Dalej prezydent wskazał, że źródłem finansowania OKS mogą być miejskie spółki, które dysponują funduszami na promocję.

- Spółki mają pieniądze na promocję i mogą je przeznaczyć na finansowanie sportu - powiedział Piotr Grzymowicz. - Rozmawialiśmy już z naszymi spółkami na temat finansowania sportu w Olsztynie, tak jak się to dzieje w innych krajach i w innych polskich miastach.

Propozycje konkretnych rozwiązań jednak nie padły. Co więcej - pojawiły się zastrzeżenia.

- Spółki mają pieniądze i mogą je przeznaczyć na finansowanie sportu, ale to wymaga społecznej akceptacji - stwierdził prezydent Grzymowicz. - Apeluję więc do mediów o wywołanie dyskusji, jak finansować sport w mieście, jak finansować OKS 1945?

Jeszcze dalej idące zastrzeżenie wyartykułował przewodniczący Rady Miasta Jan Tandyrak. Powołując się na wypowiedź anonimowej osoby, zadał pytanie: czy w Olsztynie potrzebny jest OKS 1945?

- To jest podstawowe pytanie - powiedział przewodniczący. - Jeżeli uznamy, że OKS jest potrzebny w Olsztynie, to powinno znaleźć się finansowanie - dodał enigmatycznie.

Dodać jeszcze należy, że w ramach odpowiedzi na pytania dziennikarzy prezydent Piotr Grzymowicz stwierdził, iż OKS nie może liczyć na zasilenie swojej kasy kwotą miliona złotych z budżetu miasta.

Co będzie dalej z OKS 1945? Nie wiadomo. Na pewno dzisiejsze spotkanie odpowiedzi na tak postawione pytanie nie przyniosło. Trudno oprzeć się wrażeniu, że OKS 1945 znowu znalazł się na zakręcie...

Odpowiadając na apel prezydenta, jak i chcąc pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie o sens istnienia ligowego klubu piłkarskiego w Olsztynie, zachęcamy czytelników do wyrażania swoich opinii w tej sprawie, czy to w formie komentarzy do tekstu, czy w formie e-maili na adres naszej redakcji: redakcja@olsztyn24.com. Uruchomimy też specjalną sondę w tej sprawie. Zachęcamy do oddawania głosów.