Vive ponownie wygrało z Warmią (fot. archiwum)
Szczypiorniści Warmii Anders Group Społem Olsztyn nie awansowali do finału Pucharu Polski. Po wyrównanym spotkaniu przegrali w sobotę (19.03) z Vive Kielce 28:32.
Po losowaniu finałowych spotkań Pucharu Polski mało kto dawał olsztynianom szanse na końcowy sukces. Los chciał, że olsztynianie trafili na ekipę z Kielc, najlepszy polski zespół ostatnich lat. Warmiacy nie zamierzali jednak łatwo sprzedać skóry, co udowodnili już na początku meczu. Ten rozpoczął się od ich prowadzenia. Pierwszą bramkę w spotkaniu rzucił Sebastian Rumniak. Mistrzom Polski nie wypadało jednak oddawać inicjatywy olsztynianom. Po bramkach Mariusza Jurasika i Patryka Kuchczyńskiego kielczanie objęli prowadzenie. Chwilę później przewaga Vive wzrosła, jednak, po zdobyciu piątej bramki, gra ekipy Bogdana Wenty momentalnie zastygła. Wykorzystali to olsztynianie, którzy najpierw doprowadzili do remisu, a po chwili objęli prowadzenie. Spustoszenie w defensywie kielczan siał wspomniany już Rumniak.
Nienajlepsza postawa graczy Vive zmusiła trenera Wentę do roszad w składzie. Na boisku pojawił się Uroš Zorman. Już po jego pierwszej akcji do bramki olsztynian trafił Rastko Stojković. Pod koniec pierwszej połowy Serb wykorzystał także rzut karny, dzięki czemu kielczanie schodzili na przerwę z dwubramkową przewagą. Humory w drużynie Vive popsuła nieco czerwona kartka, jaką ujrzał Kuchczyński. Skrzydłowy reprezentacji Polski uderzył w twarz Michała Bartczaka, przez co musiał opuścić boisko.
Druga część meczu rozpoczęła się od zmasowanych ataków kielczan, którzy grali w przewadze po karze dla Damiana Moszczyńskiego. Dzięki skutecznej grze Mateusza Zaremby i dobrym interwencjom bramkarza Marcusa Cleverleya, Vive stopniowo powiększało przewagę. Kwadrans przed końcem meczu przy stanie 20:26 o czas poprosił trener Zbigniew Tłuczyński. Przyniosło to oczekiwane efekty, bo olsztynianie zmniejszyli stratę do trzech oczek. Chwilę później trzeci raz dwiema minutami kary ukarany został Moszczyński. W konsekwencji zawodnik z Olsztyna zobaczył czerwoną kartkę.
Sytuacja ta nie dobiła jednak olsztynian, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Po bramce Mariusza Gujskiego przewaga kielczan stopniała do dwóch punktów. Końcówka należała jednak do podopiecznych trenera Wenty. Bramka Jurasika sprawiła, że ich przewaga wzrosła do czterech oczek.
Stan ten nie zmienił się już do końcowej syreny i do finału Pucharu Polski awansowało Vive. O tytuł kielczanie zagrają z płocką Wisłą.