Społecznicy i prezydent Olsztyna zasiedli przy jednym stole. Na ile kilkugodzinna dyskusja pomoże w poprawie stosunków między ratuszem a stowarzyszeniami ze stolicy regionu?
Obie strony liczą na ocieplenie stosunków po zawirowaniach sprzed dwóch tygodni. Wówczas siedem olsztyńskich stowarzyszeń zwołało konferencję. Podczas niej przedstawiciele organizacji nie zostawili suchej nitki na inwestycjach realizowanych przez ratusz. Przekonywali, że władze nie mają planu, jak i co budować, skrytykowali konsultacje prowadzone przez urzędników, tłumaczyli, że nie sztuką jest wydać pieniądze aby tylko je wydać.
Na reakcję prezydenta Grzymowicza nie trzeba było długo czekać. W liście otwartym napisał m.in. „
(...) Olszyńskie inwestycje, w żadnym stopniu nie są straconą szansą, a przeciwnie - są realną szansą na szybki rozwój miasta, i co warte podkreślenia - z wykorzystaniem finansowania zewnętrznego, opartego o ośrodki z Unii Europejskiej. Niestety, po raz kolejny sprawdza się smutna prawidłowość, że lepiej nic nie robić, bo wówczas nie jest się narażonym na krytykę. (...)”.
Teraz prezydent zdecydował się zaprosić przedstawicieli stowarzyszeń na rozmowy do ratusza. Ale przy drzwiach zamkniętych. „
(...) Aby zachować możliwość rzeczowego prowadzenia dyskusji proponuję (...) ograniczyć udział w części merytorycznej mediów (...)”, napisał w zaproszeniu. Mimo sprzeciwu gości, zdania nie zmienił.
Przeliczył się jednak w sprawie czasu trwania dyskusji ze społecznikami. Prawdopodobnie liczył, że sporne kwestie uda się przedyskutować w godzinę, bowiem spotkanie zorganizowano na 12:00, a godzinę później rozpoczynała się uroczystość wręczenia statuetek Lider Bezpieczeństwa. Prezydent musiał więc przerwać na kilkadziesiąt minut spotkanie, by wziąć w tym czasie udział w gali. Dzięki temu była okazja do porozmawiania na temat spotkania z gośćmi prezydenta, którym ten kazał czekać.
-
Mam nadzieję, że uda nam się ustalić model współpracy ratusza z organizacjami pozarządowymi - mówił Bogdan Bachmura ze stowarzyszenia Święta Warmia.
- Prezydent przekazał nam, jak postrzega poszczególne inwestycje w mieście. My natomiast powiedzieliśmy prezydentowi, że to, co się wydarzyło po zorganizowanej przez nas konferencji, było - delikatnie mówiąc - nie fair. Ton listu pana prezydenta, później próba podzielenia SARP-u, poza tym zantagonizowania go z innymi organizacjami. Uważamy, że to złe podejście do współpracy i mamy nadzieję na jego zmianę.Inwestycje, które wzbudziły wśród olsztynian największe emocje to zagospodarowanie jez. Długiego i przebudowa miejskich placów. Szczególnie zauważalne były jednak głosy dotyczące braku rozmów na temat kształtu przestrzeni publicznej.
- Chcielibyśmy szczegółowo rozmawiać o każdej z inwestycji - tłumaczył prezes Stowarzyszenia Architektów RP, Sławomir Hryniewicz. -
Nikt nie kwestionuje sukcesów miasta związanych z pozyskaniem pieniędzy z Unii Europejskiej. Bardziej dyskusyjne jest ich rozsądne wykorzystanie. Poza tym trzeba pamiętać, że do tych z Brukseli, dokładane były pieniądze z naszych kieszeni, jako wkład własny. Wszyscy znamy generalną wizję pana prezydenta, ona jest ładna. Ale wizja wizją, a życie sobie. Olsztyn jest wyjątkowym miastem, ma wyjątkowe miejsca i gdy widzimy ich degradację, to pytamy dlaczego tak się stało? I nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, że czasami musiało tak się stać, bo trzeba było pieniądze wydać.Coraz bardziej zniecierpliwieni społecznicy oraz garstka dziennikarzy, która wytrwała do powrotu prezydenta na spotkanie usłyszeli kolejny raz, że gospodarz miasta popiera dialog i rozwiązania przyjazne miastu.
- Chcę działać na zasadach jak najbardziej demokratycznych, to po pierwsze - tak Piotr Grzymowicz odpowiadał na pytanie, czy porozumienie będzie możliwe tylko na jego zasadach. -
Po drugie w oparciu o prawdę, a nie o jakieś pomówienia, które zapewne miały miejsce. Na pewno nie powinniśmy prowadzić dialogu przez media. Niejednokrotnie przekonaliśmy się, że ktoś w przypływie emocji, nieprawdziwej informacji, wypowiada się, nie pytając drugiej strony, jaka jest prawda. W tym wszystkim nie chodzi o mnie, o urzędników, ani też o społeczników, ale o mieszkańców naszego miasta, którzy oczekują najlepszych rozwiązań. Jeśli będziemy budować społeczeństwo obywatelskie, konsultować wszelkie działania i zadania, to zwiększymy prawdopodobieństwo uniknięcia błędów.Okazję do potwierdzenia swych słów prezydent może mieć już niedługo. Społecznicy chcą powołania wspólnie z ratuszem komisji, która zbada, jak przebiegały prace związane z inwestycją nad jez. Długim.
Z D J Ę C I A