Członkowie i przyjaciele Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia „Areszt Sztuki” sobotni (5.06) wieczór i noc spędzili na hulankach i swawolach. Po raz pierwszy w swojej sześcioletniej historii stowarzyszenie zorganizowało karnawałowy bal przebierańców. Już teraz szefowie stowarzyszenia zaznaczają, że będą następne.
- Kultura w naszym mieście i w regionie spada coraz niżej, bycie tutaj człowiekiem kultury jest sprawą naprawdę trudną - mówi Marek Świątecki, prezes stowarzyszenia. -
Ale nie musimy wpadać w depresję, uzależniając się od zupełnej ignorancji urzędniczej. Czas jest karnawałowy, dobrze jest więc wykorzystać go dla nas samych, zrelaksować się i z tych depresyjnych stanów wydobyć nowe możliwości.Jednym z wielu pomysłów środowiska artystycznego na „odreagowanie” stresów i oderwanie się od problemów dnia codziennego, był bal przebierańców. Idea takiej imprezy integrującej ludzi kultury w Olsztynie zrodził się w głowie Elżbiety Fabisiak - członkini stowarzyszenia „Areszt Sztuki”, do niedawna radnej Rady Miasta Olsztyn. Pomysł podchwyciły władze stowarzyszenia. Zaproszenie do udziału w zabawie przyjęło około 70 osób.
Warunkiem udziału w balu był oryginalny strój. Specjalne jury długo zastanawiało się nad wyborem najlepszego przebrania. A sprawa nie była łatwa, bo nie dość, że stroje były prima sort, to diabły i diablice, których na bal przyszła cała czereda, wywierały bezpretensjonalne naciski na jurorów. Gdy nie pomogły strachy ogniem piekielnym, w ruch poszły kuszenie winem, a nawet dolarami - chociaż podrabianymi. Jury, zapewne z obawy przed piekielnymi czeluściami, ostatecznie wydało salomonowy wyrok: diable odzienia otrzymały wyróżnienie. A zwycięzcą konkursu na przebranie została Żabka, w którą przeistoczyła się Lidia Okuszko z Teatru Jaracza. Wyróżniono też dwie pary: jedną w strojach orientalnych i drugą przebraną za mnicha i zakonnicę.
Potem były już tylko tańce, tańce i tańce. By sił do pląsów nie zabrakło, pod ręką był sowicie zaopatrzony bufet.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :