Olsztyńskie morsy po raz kolejny udowodniły, że są „ludźmi ze stali”. Ponad czterdziestu członków stowarzyszenia „Kąpiący się zimą”, pluskało się w piątkowy (29.01) wieczór w lodowatej wodzie, przy kilkustopniowym mrozie i przejmującym wietrze. Żeby widzieć przerębel i „podgrzać” atmosferę wieczornego spotkania nad jeziorem Krzywym, przy krawędzi sporej dziury w lodzie morsy ustawiły pochodnie. Specjalny klimat tworzyły też odpowiednio zaaranżowane tafle lodu z kry wydobytej z przerębla.
- Chcemy uatrakcyjnić nasze spotkania - mówi Janusz Moszczyński, prezes stowarzyszenia „Kąpiący się zimą”.
- Te pochodnie tworzą swoisty klimat. Lód i zimna woda nam w zasadzie wystarcza, ale raz w roku chcemy spróbować czegoś innego. Takie spotkania nie są organizowane zbyt często, bo wymagają sporo wysiłku. Ale dzisiaj będzie super.Faktycznie, radość „Kąpiacych się zimą” była ogromna. Bardziej ją było słychać niż widać, bo mimo ognia pochodni, wokół przerębla było dość ciemno. Słychać było tylko trzask łamanego przez wchodzących do wody lodu, ale również okrzyki „jest nam ciepło, jest nam ciepło!”, albo „hip, hip, hura!”.
Jakby niektórym morsom było mało lodowatej wody, zafundowali sobie jeszcze kąpiel w śniegu. Brrrrrr...
Po wyjściu z wody był ciepły bigos, potem ognisko, tańce, hulanki, swawole. Ale wszystko z umiarem, bo już w niedzielę w południe „Kąpiący się zimą” znowu spotkają się w przeręblu.
- Korzystając z okazji chciałbym podziękować dyrekcji i pracownikom olsztyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji - mówi Janusz Moszczyński. -
To dzięki ich uprzejmości możemy korzystać z Plaży Miejskiej i rozwijać swoje pasje.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :