Ekstra Sukces nr 14
Tydzień temu zarekwirowano 150 egzemplarzy naszego tygodnika, które wyłożyliśmy na korytarzu w ratuszu. To pogwałcenie wolności słowa!
Tego jeszcze w demokracji nie było. Choć politycy, urzędnicy i biznesmeni wielokrotnie mieli pretensje do mediów, to najwyżej pozywali je do sądów. Zdarzył się jeden przypadek, nomen omen w miesięczniku „Sukces”, gdy wydawca - wobec nacisku braci Kaczyńskich – kazał usunąć z wydrukowanych już numerów jedną stronę (w 90 tys. egzemplarzy!), co było dla tego pisma kompromitacją.
Tydzień temu przed godz. 15 nasz kolporter rozwoził tygodnik „Extra Sukces” po mieście, a 150 egzemplarzy (spośród 5 tysięcy) zostawił w korytarzu na parterze ratusza, gdzie są też wykładane inne czasopisma. Na chwilę wyszedł na dwór od ul. Ratuszowej, a gdy wrócił, zobaczył strażnika Straży Prezydenckiej, jak zabiera gazety. Zapytał, dlaczego? „Polecenie prezydenta” - usłyszał. „Jak nie można zostawić, to proszę oddać” - poprosił. Ochroniarz nie oddał i zaniósł wszystkie do kantorka.
Kolporter powiadomił o zdarzeniu wydawcę, który przed godz. 16 poinformował faksem prezydenta Olsztyna, że „zawłaszczone bezprawnie egzemplarze” należy niezwłocznie odesłać na wskazany adres, gdyż w przeciwnym wypadku wystąpi ze skargą windykacyjną do sądu. Ponadto poprosił o „wskazanie podstawy prawnej zawłaszczenia przez strażnika (na Pana polecenie) egzemplarzy wolnej prasy - z miejsca publicznego”. Poza tym uprzedził, że w związku z takim postępowaniem prezydenta zostały powiadomione organy ścigania.
Bo jeszcze tego samego dnia wydawca wraz z kolporterem złożyli odnośne zeznania na policji. Pismo tej samej treści dodatkowo zostało przesłane do ratusza listem poleconym. Do wczoraj bez reakcji, a zawłaszczonych egzemplarzy nie zwrócono.
Sprawa ma wymiar skandaliczny i przewidujemy, że odbije się echem nie tylko w Polsce. Pomijając fakt, że zostało popełnione przestępstwo kryminalne (zawłaszczenie) przez organ władzy publicznej, to ta władza poważnie naruszyła Konstytucję RP, która w art. 54 w pkt. 1 głosi: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Zaś w pkt. 2 mówi: „Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane”.
Dokładnie tego dnia (27 listopada), gdy zarekwirowano w ratuszu 150 egzemplarzy naszego tygodnika, w „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł pt. „Były cenzor teraz będzie lustratorem”. Jest w nim mowa o inicjatywie lustracji patronów olsztyńskich ulic, z jaką wystąpił prezydent Olsztyna Czesław Małkowski, który przeszedł do historii „jako ostatni szef cenzury w województwie”.
Natura ciągnie wilka do lasu?