33. Rajd Dakar
11 stycznia - Krzysztof Hołowczyc (BMW) nie będzie już niemile wspominał tej daty. W zeszłym roku tego dnia zakończył swój udział w Rajdzie Dakar. W obecnej edycji Polak dziewiąty etap ukończył na szóstym miejscu i taką też pozycję utrzymał w klasyfikacji generalnej.
Od początku wtorkowego ścigania olsztynianin legitymował się szóstym czasem. Etap do długich nie należał, toteż różnice w czołówce były niewielkie.
Zawody najlepiej rozpoczął zwycięzca wczorajszego etapu i nowy lider Dakaru Nasser Al-Attiyah (Volkswagen). Drugi był do wczoraj najlepszy z kierowców Carlos Sainz (Volkswagen).
Po ponad 100 kilometrach Hiszpan nadrobił całą stratę do lidera. Co więcej, zdołał wykręcić czas o siedem sekund lepszy. Ostatecznie do mety dojechał z prawie dwuminutową przewagą nad reprezentantem Kataru. Al-Attiayah utrzymał prowadzenie w generalce, choć jego przewaga zmalała do trzech minut i 18 sekund.
Hołowczyc etap zakończył tuż za Markiem Millerem (Volkswagen). Strata do piątego kierowcy wzrosła o kolejne dwie minuty i wynosi obecnie 1:08:49. Do lidera Hołek traci prawie cztery godziny. Z tyłu jest w miarę bezpiecznie. Kolejni zawodnicy tracą ponad 1,5 godziny.
Znowu na podium etap zakończył Łukasz Łaskawiec. Polski kierowca quada jest szósty w klasyfikacji generalnej. W połowie drugiej dziesiątki w rywalizacji motocyklistów plasują się Jacek Czachor i Marek Dąbrowski.
Jutro dziesiąty etap z Copiapo do Chilecito. Zawodników czeka najkrótszy oes w imprezie, tylko 176 km. Długa będzie za to dojazdówka - 686 km. To rozgrzewka przed czwartkową „zabawą”. Wówczas kierowcy będą mieli do przejechania jedyne 622 kilometry odcinka specjalnego.