Pogoda tej zimy co rusz płata nam nie lada figle. Śniegiem i to obficie sypnęło jeszcze w listopadzie. Mroziło nas niemal cały grudzień. A styczeń rozpoczął się od niespodziewanej odwilży, która szybko nas nie opuści.
Mało kto spodziewał się, że początek roku przyniesie nam dodatnie temperatury. Co prawda, pierwsze dni stycznia upłynęły jeszcze pod znakiem kilkustopniowych mrozów, ale już druga połowa pierwszej dekady to już prawdziwa odwilż. W ciągu ostatniej doby pokrywa śnieżna w Olsztynie zmniejszyła się o ok. 10 cm. Obecnie leży ok. 25-30 cm białego puchu, ale przez kolejne godziny wartość ta jeszcze się zmniejszy.
Niewykluczone, że do końca przyszłego tygodnia śnieg zniknie z naszych ulic niemal w całości. To za sprawą temperatur, które czekają nas w najbliższych dniach. W niedzielę wzrośnie ona nawet do 5 stopni. W poniedziałek wieczorem na kilkanaście godzin powróci lekki mróz, ale już w środę słupki rtęci w termometrach ponownie mogą powędrować powyżej zera. Synoptycy przewidują, że taka temperatura utrzyma się do połowy stycznia. Co będzie dalej? Tego nie wiadomo, ale biorąc pod uwagę, że zima przyszła stosunkowo szybko, może w jej ślady pójdzie także wiosna i w lutym zrzucimy już z siebie grubsze odzienie.
Na razie jednak o temperaturach powyżej 10 stopni na plusie możemy co najwyżej pomarzyć. Co innego mogą powiedzieć mieszkańcy południa kraju, gdzie trwający weekend może zapisać się jako jeden z najcieplejszych w styczniu. Tam śnieg zniknie zapewne w całości. W naszych rejonach ubędzie go z ulic i chodników, lecz na pewno pozostanie w miejscach, gdzie po odśnieżaniu powstały dochodzące do kilku metrów zaspy.
Podczas gdy tego typu zjawiska nie będą stwarzały większego niebezpieczeństwa, tak już gorzej może być w przypadku gołoledzi, z jaką możemy zmagać się na początku przyszłego tygodnia. Meteorolodzy prognozują bowiem, że poza delikatnym mrozem w poniedziałek i wtorek, musimy nastawić się też na opady śniegu i marznącego deszczu. Połączenie niemal zabójcze, o czym przekonaliśmy się choćby pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia.
Warto zatem zachować szczególną ostrożność w czasie podróży samochodem. Pamiętajmy, że czarna barwa nawierzchni nie świadczy o tym, iż nie jest ślisko. Droga hamowania na jezdni pokrytej warstwą lodu może być aż trzykrotnie dłuższa od drogi hamowania na jezdni suchej.