Informacja o pobycie byłego prezydenta Polski w olsztyńskim szpitalu utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. Dopiero w środowe (29.12) popołudnie wiadomość przedostała się do mediów. Lekarze odmawiali jednak udzielenia informacji, zasłaniając się kartą praw pacjenta. Według nieoficjalnych wieści, generał trafił do szpitala z obustronnym zapaleniem płuc i problemami kardiologicznymi. Poruszenie wywołała też informacja, że późnym popołudniem w sali, w której leżał Wojciech Jaruzelski, pojawił się ksiądz.Wszelkie spekulacje zostały ucięte dopiero w czwartek (30.12) rano, podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
- Objawy związane z ostrym zapaleniem płuc i niewydolnością pracy serca zostały potwierdzone odpowiednimi badaniami - mówił dr Tadeusz Żechowicz, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych i Kardiologii, na którym znalazł się gen. Jaruzelski. - Wdrożyliśmy leczenie, jakie powinno być w takich przypadkach. Stan chorego poprawiał się z dnia na dzień. W momencie przywiezienia go do naszej placówki istniało bezpośrednie zagrożenie życia.
Wojciech Jaruzelski miał spędzić święta w miejscowości Omulew. Stamtąd został przetransportowany do olsztyńskiego szpitala przez pracowników Biura Ochrony Rządu.