Sejmik Województwa Warmińsko-Mazurskiego przyjął dziś (28.12) budżet województwa na 2011 rok. Po stronie dochodów zapisano 642 mln zł (mniej o 30 mln niż w 2010 roku), a po stronie wydatków - 712 mln zł. To oznacza, że deficyt budżetowy wyniesie 70 mln. - To trudny budżet, ale bardzo inwestycyjny, prawie 40% wydatków pójdzie na inwestycje - komentuje marszałek województwa Jacek Protas.
Rok 2011 zapowiada się dla województwa jako trudny pod względem finansowym. To przede wszystkim skutek docierającego do Polski światowego kryzysu i związanych z nim decyzji rządu. Ale o przygotowanym przez zarząd województwa projekcie budżetu nikt z radnych nie wypowiadał się (co do zasady) krytycznie. Zrozumienie dla wielkości i kształtu budżetu mieli nawet radni pozostającego w opozycji Prawa i Sprawiedliwości, którzy chyba bardziej dla zasady niż z przekonania wstrzymali się od głosu podczas podejmowania uchwały budżetowej
.- Plusem tego budżetu jest to, że nie jest przejadany - mówił Jacek Perliński, przewodniczący klubu radnych PiS, przed rozpoczęciem dzisiejszej sesji Sejmiku
- Minusem zaś spadek dochodów województwa o 30 mln. Deficyt 70 mln zł, w porównaniu z innymi województwami, to całkiem nieźle. W sumie oceniamy projekt budżetu na 3 i... wstrzymamy się od głosu.- W budżecie jest znaczący udział wydatków na inwestycje, szczególnie jako wkłady własne do zadań realizowanych z funduszy europejskich. Nie mniej jednak, po stronie dochodów brakuje 30 mln zł - stwierdził już po przyjęciu budżetu Artur Chojecki, wiceprzewodniczący Sejmiku z ramienia PiS.
- Zdajemy sobie jednak sprawę, że tu wina leży głównie po stronie polityki rządu i kryzysu, który dotknął Polskę.
Wątpliwości radnego Chojeckiego budzą także wielkości środków zaplanowane w budżecie województwa na przewozy regionalne.
-
W tej sprawie nie stawiamy wprost zarządowi województwa zarzutu - dodaje Chojecki. -
Ale przy coraz większych nakładach na przewozy regionalne i coraz gorszych warunkach podróżowania, sprawa wymaga zastanowienia.Szczególny niepokój radnych, nie tylko reprezentujących Prawo i Sprawiedliwość, budzi jednak przyjęta wraz z budżetem wieloletnia prognoza finansowa na lata 2011-2029. Z dokumentu tego wynika, że już w 2014 roku zadłużenie budżetu województwa wyniesie 87% dochodów, przy dopuszczalnym poziomie 60%.
-
Poziom długu województwa rysujący się w najbliższych latach, napawa bardzo dużym niepokojem - komentuje Artur Chojecki. -
Jeżeli nie zmieni się prawo, ten 87% wskaźnik zadłużenia de facto wykluczy nas po 2014 roku z przyjmowania środków europejskich.SLD budżet województwa również ocenia dobrze, chociaż radny Władysław Mańkut zgłosił do niego kilka krytycznych uwag.
-
Myślę, że zarząd województwa nie powinien mieć do nas pretensji, że potrafimy na ten budżet spojrzeć krytycznie - mówi Władysław Mańkut. -
Znamy z historii czasy, gdy wszyscy przyklaskiwali. Wiemy też, jak to się skończyło. Radnego Mańkuta bardziej jednak niepokoi wspomniana wyżej prognoza wieloletnia dla budżetu województwa, chociaż nie jest przekonany co do zasad i metod jej opracowania.
- W moim przekonaniu, jest to prognoza zbyt kreatywna - mówi.
- Przy jej opracowaniu zastosowano zbyt kreatywną księgowość. Trudno przecież przewidzieć sytuację budżetu województwa w 2029 roku. To jest czas bardzo odległy. Dla mnie ta prognoza jest mało wiarygodna.Budżet województwa na 2011 rok dobrze oceniają również radni reprezentujący Polskie Stronnictwo Ludowe.
-
Chwalebne jest to, że budżet zakłada wyraźny wzrost wydatków inwestycyjnych - mówi Edward Adamczyk, wiceprzewodniczący Sejmiku z ramienia PSL.
- W końcu ruszą drogi wojewódzkie, na których nam bardzo zależy.Radny Adamczyk także zwraca uwagę na zagrożenia wynikające z długoletniej prognozy finansowej.
- Jest duże niebezpieczeństwo, że jeżeli nic się nie zmieni, po roku 2014 możliwości inwestycyjne naszego województwa praktycznie się kończą - mówi. -
Dlatego w roku 2011 i w latach następnych musimy zrobić wszystko, żeby prognozowany wskaźnik zadłużenia zmniejszyć tak, byśmy mogli również sięgnąć po środki europejskie po roku 2014. Z przyjęcia budżetu województwa na 2011 rok, przy zdecydowanym poparciu radnych Sejmiku (25 głosów za, 5 wstrzymujących się), bardzo zadowolony był główny jego konstruktor - marszałek Jacek Protas.
-
Przedstawiliśmy budżet taki, na jaki nas stać, i taki, jaki byliśmy w stanie wynegocjować z radnymi - mówi marszałek.
- Jest to budżet na pewno proinwestycyjny i prorozwojowy. Prawie 40% wydatków to wydatki inwestycyjne. To ewenement na skalę kraju. Nie przejadamy pieniędzy. Modernizujemy dzięki nim nasze województwo. I z tego należy się cieszyć. Żeby mimo mniejszych dochodów można było zrealizować jak najwięcej inwestycji, zarząd województwa przy konstruowaniu budżetu przyjął określone zasady.
- Wyeliminowaliśmy wszystkie inwestycje, które były finansowane wyłącznie ze środków własnych, nastawiając się na wkłady własne do inwestycji europejskich, ograniczyliśmy wydatki bieżące we wszystkich instytucjach, począwszy od Urzędu Marszałkowskiego, zamroziliśmy płace i zatrudnienie - wylicza Jacek Protas. -
Wszystko po to, żeby jak najmniej wydać na funkcjonowanie bieżące, a jak najwięcej na inwestycje.Marszałka również niepokoją wskaźniki wynikające z wieloletniej prognozy dla budżetu województwa.
-
Prognoza jest trudna, ale musimy się opierać tylko i wyłącznie na danych dostępnych na dzisiaj - wyjaśnia marszałek.
- Jestem głęboko przekonany, że te dane będą się zmieniały w sposób korzystny dla samorządu województwa, i że sobie poradzimy. Udowadnialiśmy przez ostatnie lata, że potrafimy sobie radzić. Dzisiaj nikt z radnych opozycji nie zarzucił, że budżet przygotowujemy w sposób nieracjonalny, że pieniądze wydajemy w sposób nieracjonalny. Wszyscy podkreślali natomiast, że to solidnie i prorozwojowo przygotowany budżet.
Z D J Ę C I A
F I L M Y