Śnieg śniegiem, a tu cicho, jakby podstępnie, narosły sople i wiszą z dachów jak sztylety. Oblodzone parapety wyglądają malarsko.
Po codziennym kopaniu dziury w pryzmie śniegu, by postawić auto, po ściąganiu soli z butów, która białym rysunkiem wycina wzory, po wszystkich spóźnieniach z powodu... i ze względu..., teraz swój popis dają nam sople...
Z D J Ę C I A