Salonowa kampania - tak Renata Kaszubska z komitetu Wspólna Gmina 2010 określiła walkę, a właściwie zabiegi o mandaty radnych w Dywitach. Coraz więcej pretendentów odwiedza wyborców w ich domach i przy kawie namawia do głosowania na siebie. Prawdziwy Wersal.
Stwierdzenie to padło po spotkaniu kandydatów tego komitetu w sercu gminy, czyli w Dywitach w poniedziałek (15.11). Tylko jeden z uczestników wypomniał Alfredowi Prusikowi, że w kampanii samorządowej cztery lata temu skierował list otwarty przeciw wójtowi, z którym dziś startuje w jednym ugrupowaniu. Prusik odpowiedział, że nie wypiera się swoich słów, ale w ciągu ostatniej kadencji zmienił zdanie, a i wójt Jacek Szydło też się zmienił. Takie zmiany za korzystne dla gminy uznał dr Stanisław Niepsuj, który zauważył, że byli przeciwnicy przez te cztery lata zmądrzeli i teraz w zgodzie chcą budować przyszłość. Natomiast drugi z wyborców dodał, że idąc do przodu nie wolno oglądać się za siebie, bo wtedy łatwo się potknąć.
Obok Alfreda Prusika przedstawiło się troje kandydatów startujących w okręgu obejmującym Dywity i wsie sąsiednie: Dorota Pszczoła, Sabina Robak i Antoni Nikiel. Jednak główny ciężar prezentacji przejął na siebie wójt Jacek Szydło, lider Wspólnej Gminy 2010. Zauważył on, że Dywity nie są szczęśliwe z powodu postrzegania ich jako „sypialni Olsztyna”, bo oprócz takiej funkcji chcą tworzyć miejsca pracy. Taką szansą jest powołanie strefy przedsiębiorczości przy drodze do Olsztyna.
Wójt odważnie przyznał, że nie wszystkie plany udało się zrealizować, np. nie zbudowano basenu, choć na początku kadencji obiecano go wyborcom. Ale wtedy - argumentował Jacek Szydło - prokuratura zajęła się olsztyńskim aquparkiem i powstała luka, w którą chciała wejść dywicka gmina. Gdy jednak duże pieniądze unijne przyznano na budowę Ośrodka Sportów Wodnych w Olsztynie, straciła sens podobna inwestycja w Dywitach. Przy okazji wójt polemizował z głosami, że gmina za bardzo się zadłużyła. Dywity mieszczą się w normie (do 60 proc.), bo ich zadłużenie wynosi 45 proc., czyli na takim samym poziomie jak w uważanej za bogatą Stawigudzie.
Była to polemika zaoczna, bo głosy z sali w Gminnym Ośrodku Kultury dotyczyły konkretów, ale już szczegółowych, np. ograniczenia szybkości ruchu na uliczkach osiedlowych, budowy traktu pieszego do cmentarza komunalnego czy załatwiania spraw interesantów w Urzędzie Gminy. Nie było też większej dyskusji o planowanej modernizacji drogi nr 51 przez Dywity, czym szczególnie mocno interesuje się Alfred Prusik. Choć na sali podobno byli kandydaci z konkurencyjnych komitetów Zbigniewa Karpowicza i Mariana Juszczyńskiego, to jednak zachowywali się wstrzemięźliwie.
Taka postawa bardzo przypadła do gustu Władysławowi Bielickiemu, byłemu przewodniczącemu Gromadzkiej Rady Narodowej. Mieszka on w Dywitach 60 lat i bardzo się cieszy, że gmina tak się rozwija.
Z D J Ę C I A