Po dwóch porażkach z rzędu, olsztyńscy siatkarze w końcu wygrali. W meczu z rywalem w walce o utrzymanie się w PlusLidze Indykpol AZS UWM pokonał w sobotę (6.11) Pamapol Wielton Wieluń 3:1 (23, -14, -17, -21).
Przed meczem nieoficjalnie mówiono, że mecz ostatniego Indykpolu z przedostatnim w tabeli Pamapolem to gra o trenerską posadę Mariusza Sordyla. Gdyby olsztynianie nie zgarnęli całej puli, zarząd klubu miał zdecydować o zmianie szkoleniowca. W pierwszym secie dało się odczuć, że stawka meczu jest ogromna. Obie drużyny wyszły na parkiet niezwykle spięte, stąd ogromna liczba własnych, niewymuszonych błędów.
Goście zaczęli od dwupunktowego prowadzenia. Pewniej przyjmowali, olsztynianie nie potrafili poradzić sobie z ich zagrywką, a w ataku beznadziejnie prezentował się Marcel Gromadowski. Pierwsze prowadzenie (10:9) gospodarze objęli po ataku Samuela Tui. Później powiększali przewagę, by na 2. przerwę techniczną zejść z czteropunktowym zapasem. To jednak nie wystarczyło na słaby Pamapol. W kolejnych akcjach olsztynianie popełnili tyle błędów, że można by nimi obdzielić kilka meczów. Po bloku Martina Blanco Costy i Serhiya Kapelusa na Gromadowskim był remis (19:19). Podłamani gospodarze nie potrafili już w tej partii przeciwstawić się będącym na fali przyjezdnym (23:25).
Podrażnieni olsztynianie mocno rozpoczęli kolejny set. Zagrywali nieco lepiej, a to pozwoliło skuteczniej blokować ataki przyjezdnych (8:4). Gdy francuski przyjmujący Tuia z zagrywki zdobył punkt na 14:8, już nic nie mogło zagrozić podopiecznym Mariusza Sordyla w doprowadzeniu stanu meczu do remisu. Jeszcze tylko blok kapitana zespołu Pawła Siezieniewskiego na Mikołaju Sarneckim i z siatkarzy Pamapolu całkowicie zeszło powietrze. Olsztynianie spokojnie wygrali tę partię do 14.
Na początku kolejnej partii kontynuowali dobrą grę i szybko znokautowali rywali. Dość powiedzieć, że Pamapol pierwsze punkty w trzecim secie zdobył przy stanie 7:0 dla gospodarzy (skuteczny atak Kapelusa). Nerwowo nie zrobiło się nawet, gdy w końcówce seta Kert Toobal i Siezieniewski zaserwowali za boisko, a za linią wylądował także atak Gromadowskiego (20:15). W kolejnych akcjach goście zdołali zdobyć jednak zaledwie dwa punkty (25:17).
Najbardziej emocjonująca i stojąca na najwyższym poziomie była - jak się później okazało - ostatnia partia. Niemal przez cały set obie ekipy grały punkt za punkt. Niewielką przewagę (9:11) Pamapol osiągnął po ataku Gromadowskiego w antenkę. W końcówce seta klasę pokazał jednak Tuia. Najpierw jego blok na Bartoszu Buniaku dał olsztynianom prowadzenie (20:19), a później skutecznie zaatakował z lewego skrzydła. Dwa kolejne punkty dołożył z zagrywki słaby w przekroju całego meczu Gromadowski i gospodarze mogli się cieszyć z pierwszego w tym sezonie kompletu punktów (25:21).
Graczem meczu wybrany został Gromadowski. Decyzję część widzów skwitowała gwizdami. To nie powinno dziwić, bowiem atakujący olsztynian zaliczył kolejny słaby występ (skuteczność w ataku zaledwie 39 proc.).
Olsztynianie po tym zwycięstwie awansowali na przedostatnie miejsce w tabeli. W kolejnym pojedynku (w środę) zmierzą się na wyjeździe z czwartą w rozgrywkach Politechniką Warszawską.
Z D J Ę C I A