Bez wątpienia przeżywamy fazę swoistego zamieszania w polityce światowej. Mnóstwo nowych wyzwań i kłopotów (vide kryzys finansowy, Afganistan, przemieszczenia w globalnym układzie sił itd.), a klarownych rozwiązań i śmiałych propozycji zbytnio nie widać. Ta sytuacja nie ominęła też Unii Europejskiej, co uwidacznia się w kontekście reakcji na zapaść gospodarki Grecji i poszukiwań mechanizmów stabilizujących strefę euro.
Niemcy i Francja zaproponowały ostre rozwiązania dyscyplinujące budżety państw członkowskich UE i zarządzania gospodarczego, łącznie z pewnymi sankcjami, co by wymagało renegocjacji Traktatu Lizbońskiego. Nie widzę praktycznej możliwości, aby tak się stało, gdyż - po stosunkowo niedawnym „przepchnięciu kolanem” samego Traktatu - nowa ratyfikacja miałaby (np. w Irlandii, czy Czechach) nikłe szanse przejścia. W praktyce więc możliwe będzie jedynie wprowadzenie niektórych rozwiązań w przyszłym roku, przy okazji porozumienia ws. przystąpienia Chorwacji do Unii. De facto ostatni szczyt w Brukseli to potwierdził. Niezbyt zrozumiała jest też rosnąca niechęć wobec zwiększenia budżetu UE, który jest przecież niewielki - na poziomie zaledwie 1,1% PKB wszystkich członków. Skąd więc brać pieniądze na utrzymanie polityki spójności, dopłat dla rolników i realizację całego programu Europa 2020?!
Dla mnie najciekawsze są próby wprowadzenia podatku bankowego na poziomie całej Unii lub opłat od transakcji finansowych. Już dawno temu opowiadali się za tym amerykańscy nobliści z dziedziny ekonomii - Tobin i Stiglitz, choć myśleli wówczas o przeznaczaniu owych kwot na potrzeby krajów afro-azjatyckich i latynoamerykańskich. Dobrze, iż myśli o tym unijny komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski, choć może to się okazać syzyfową pracą. Jest jeszcze inny pomysł nader oryginalny - obłożenia VAT-em banków. Są one, tak naprawdę nie wiadomo dlaczego (poza względami historycznymi), od niego zwolnione. Gdy zapytałem o to ostatnio, na spotkaniu kierownictw parlamentarnych komisji ds. UE, Hermana van Rompuya - Przewodniczącego Rady Europejskiej, nie był w stanie odpowiedzieć.
Nie chcę być złośliwy, ale obecny rząd PO-PSL, który zdobył nowe doświadczenia w podnoszeniu VAT-u i będzie zapewne dalej kroczył tą drogą, mógłby tę ideę przedstawić w Brukseli.
Tadeusz Iwiński