Jerzy Szmit
Na półmetku naszego cyklu postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się osobom, które po ogłoszeniu wyników wyborów nie miały zbyt wielu powodów do radości.
Pod lupę wzięliśmy przede wszystkim znane nazwiska, które zdążyły już zasłynąć na polskiej scenie politycznej. I tak, za największego przegranego tegorocznych wyborów uznaliśmy Jerzego Szmita. Dla byłego już senatora PiS-u jest to druga z rzędu, a trzecia w ostatnich pięciu latach porażka wyborcza. Po tym jak dwukrotnie uległ Czesławowi Małkowskiemu w walce o fotel prezydenta Olsztyna, tym razem w staraniach o reelekcję do izby wyższej polskiego parlamentu nie sprostał kandydatom Platformy Obywatelskiej, Ryszardowi Góreckiemu oraz Markowi Konopce.
Na miejsce w Senacie liczył też zapewne Janusz Lorenz, który wystartował z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na nieszczęście dla byłego senatora, wybory zakończyły się jego klęską, bowiem wśród sześciu kandydatów startujących z okręgu olsztyńskiego, zajął przedostatnie miejsce, zdobywając niewiele więcej głosów niż kandydat LiD-u Wiesław Nałęcz. Podobnie, jak w przypadku Szmita, porażka Lorenza jest jego drugą z rzędu wyborczą klęską, gdyż w ubiegłym roku nie odniósł sukcesu zarówno w wyborach na prezydenta Olsztyna, jak i w wyborach do sejmiku wojewódzkiego. Przez chwilę jego nazwisko wymieniane było w kręgu kandydatów do objęcia posady wojewody warmińsko-mazurskiego, lecz jak się później okazało, były to tylko plotki.
O lepszym wyniku marzył też być może wspomniany już kandydat lewicy Wiesław Nałęcz. Ponad 51 tysięcy głosów to najgorszy wynik wśród kandydatów na senatora w olsztyńskim okręgu wyborczym. Nałęczowi pozostaje jednak mandat radnego miasta Olsztyn, który zdobył w listopadzie 2006 roku.
Również wśród kandydatów na posłów znaleźliśmy kilka nazwisk, które nie raz obiły nam się o uszy. Przede wszystkim mowa tu o Andrzeju Ryńskim. Były prezydent Olsztyna, a także marszałek województwa warmińsko-mazurskiego startował do sejmu z drugiego miejsca listy Lewicy i Demokratów. Podobnie jednak, jak przed dwoma laty, musiał uznać wyższość swojego partyjnego kolegi Tadeusza Iwińskiego, który jako jedyny w okręgu olsztyńskim dostał się do sejmu z listy LiD-u.
Wyżej mierzył też zapewne Jarosław Słoma, „dwójka” na liście PO. W końcowym rozrachunku wyprzedzili go i uzyskali poselskie mandaty inni kandydaci partii Donalda Tuska, Beata Bublewicz (3. miejsce na liście), Andrzej Orzechowski (4. miejsce), Janusz Cichoń (6. miejsce) czy Lidia Staroń (20. miejsce), nie wspominając już o liderze listy, Sławomirze Rybickim.
Na początku listopada w mediach pojawiła się informacja o możliwości objęcia przez Słomę fotela wojewody warmińsko-mazurskiego. Szybko jednak informację tą zweryfikowano, po tym jak Platforma Obywatelska ogłosiła, że wojewoda warmińsko-mazurski zostanie najprawdopodobniej wybrany z szeregów Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Do Sejmu nie dostali się także m.in. była posłanka Danuta Ciborowska, obecny radny Olsztyna Łukasz Łukaszewski czy radny powiatu olsztyńskiego Mirosław Pampuch. Podobnie, jak wszystkich przedstawicieli Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, w sejmie zabraknie też Mieczysława Aszkiełowicza i Edwarda Ośko. Pierwszych z nich zrezygnował niedawno z udziału w polityce, tym samym pozostawiając bez przewodniczącego lokalne szeregi Samoobrony.