Kolejny raz szczypiorniści Warmii Anders Group Społem musieli się mocno napocić, aby wywalczyć punkty. W meczu 8. kolejki Superligi PGNiG olsztynianie pokonali dziś (24.10) wyżej notowany zespół Chrobrego Głogów 33:32 (19:18).
Stal Mielec i MMTS Kwidzyn - w meczach z tymi zespołami w hali Urania gospodarze i ich kibice drżeli o wynik do ostatnich sekund. Nie inaczej było dziś, choć wcale nie musiało. Mimo że to przyjezdni w 1. minucie objęli prowadzenie po rzucie Tomasza Mochockiego, olsztynianie w kolejnych akcjach najpierw doprowadzili do wyrównania, a później powiększali przewagę. W tym czasie ustrzegli się błędów, jednak goście ciągle musieli odrabiać 2-3-bramkową stratę. Doskonale radził sobie rozgrywający Mariusz Gujski. Był aktywny, widział kolegów z drużyny i często jego dokładne podania otwierały drogę do bramki.
Gdy w 23. minucie Michał Krawczyk rzucił na 18:13, wydawało się, że do przerwy Warmiacy bez problemów utrzymają znaczną zaliczkę, a zniechęceni głogowianie w kolejnej części będą jeszcze bardziej obijani. Jednak nic z tego, bowiem odezwał się stary problem olsztyńskiej siódemki - brak koncentracji. W kolejnych siedmiu minutach przyjezdni trafili pięciokrotnie, przy zaledwie jednym celnym rzucie graczy Warmii (Michał Bartczak).
Druga połowa rozpoczęła się, jak pierwsza - od bramki dla Chrobrego. I podobnie, jak w pierwszych 30 minutach, Warmiacy odzyskali sprawnie prowadzenie i kontrolowali grę. Mateusz Jankowski doskonale radził sobie na kole, niezmiennie asystował Gujski, a zza 9. metra potężnie rzucał Michał Nowak.
Być może gra byłaby spokojniejsza, gdyby nie fatalne pudła w wybornych sytuacjach. W pierwszej połowie dwukrotnie olsztynianie wychodzili z kontrami, w których mieli przed sobą jedynie bramkarza rywali, a obrońcy nie próbowali ich nawet gonić. Jednak ani Nowak (trafił w słupek), ani Sebastian Rumniak (przekroczył linię pola bramkowego) nie potrafili zdobyć bramek. Ta sztuka nie udała się również w 37. minucie Marcinowi Malewskiemu.
Mimo to gospodarze na 14 minut przed końcem znów osiągnęli 5-bramkową przewagę (28:23) i... kolejny raz w prosty sposób ją roztrwonili. Głównie za sprawą rozgrywającego dobry mecz Mochockiego, na 120 sekund przed końcową syreną olsztynianie prowadzili już tylko jednym trafieniem (31:30, dwie bramki z rzędu zaliczył Paweł Piętak). Warmiacy nie popełnili jednak takiego błędu, jak w meczu ze Stalą Mielec i nie dali głogowianom okazji do wyrównania.
W następnej kolejce olsztynianie zmierzą się na wyjeździe z zamykającym tabelę Superligi Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.
******
Michał Bartczak (skrzydłowy Warmii Anders Group Społem): Przyzwyczailiśmy chyba już wszystkich, że na naszych meczach w Uranii nie jest nudno. Oczywiście dzisiaj się cieszymy, ale nie ma co ukrywać, że popełniliśmy masę błędów. Wydaje mi się, że wynikają z braku koncentracji i ze zbyt pochopnego podejmowania decyzji. W tym meczu wielokrotnie mieliśmy niezłą zaliczkę, która nagle topniała, i to nie ze względu na jaką nadzwyczajną grę przeciwnika.
Z D J Ę C I A
F I L M Y