Makieta i jej autorzy. Z prawej: Jarosław Krzemieniewski |
Więcej zdjęć »
Przyszli inżynierowie i technicy budownictwa, zrzeszeni w działającym w Zespole Szkół Budowlanych w Olsztynie Kole Młodych Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa (PZIiTB) wraz z członkami Stowarzyszenia Nowe Oblicze Olsztyna, przedstawili dziś (21.10) kolejną propozycję alternatywnego do „ratuszowej” propozycji rozwiązania przejścia dla pieszych przez al. Piłsudskiego. - Zamiast budować kosztowne przejście podziemne, my proponujemy wybudowanie nowoczesnego, znacznie tańszego przejścia naziemnego - mówią autorzy pomysłu, pokazując przygotowaną przez siebie makietę naziemnego przejścia.
- To kolejna propozycja Koła Młodych PZTiIB i Stowarzyszenia Nowe Oblicze Olsztyna, która pokazuje tańsze, alternatywne rozwiązanie do proponowanego przez Urząd Miasta - mówi Jarosław Krzemieniewski, przewodniczący Koła Młodych PZIiTB oraz prezes Stowarzyszenia Nowe Oblicze Olsztyna, na co dzień nauczyciel w Zespole Szkół Budowlanych w Olsztynie. -
Przy okazji budowy linii tramwajowej Urząd Miasta proponuje wybudowanie przejścia podziemnego. My wskazujemy natomiast rozwiązanie znacznie tańsze (1/3 kosztów budowy przejścia podziemnego) i zarazem nowoczesne.
Zdaniem młodych techników, jedno wejście na nadziemną kładkę w kształcie łuku z ramionami skierowanymi w stronę ratusza, powinno być zlokalizowane na poziomie 0 (bez schodów) przy budynku sądów, natomiast drugie powinno znajdować się w specjalnie wybudowanym łączniku pomiędzy Dukatem a Alfą. W tym łączniku byłyby windy i schody do zejścia/wejścia na kładkę.
- To bardzo nowoczesne rozwiązanie, a zarazem przyjemne dla oka - dodaje Jarosław Krzemieniewski. -
Podobne przejście znajduje się w jednym z miast amerykańskich i z niego czerpaliśmy wzory.
Naziemna kładka to już szósta propozycja młodych techników i członków Stowarzyszenia Nowe Oblicze Olsztyna. Do tej pory przygotowali makiety bezkolizyjnego skrzyżowania ulic Wilczyńskiego i Sikorskiego, aquaparku (jako alternatywy dla budowanego właśnie basenu olimpijskiego), naziemnej linii tramwajowej, ciągu skrzyżowań bezkolizyjnych na ul. Sikorskiego i zagospodarowania jeziora Krzywego. Jak do tej pory, żadna z propozycji nie znalazła uznania decydujących o olsztyńskich inwestycjach.
- Nasze propozycje odbierane są często jak „rzucanie grochem o ścianę” - mówi Jarosław Krzemieniewski. -
Ale cieszymy się, że młodzież chce aktywnie działać w naszym mieście i pokazywać, jak to miasto, ich zdaniem, powinno wyglądać, żeby było atrakcyjne i nowoczesne na skalę XXI wieku.Prezentacja makiety naziemnego przejścia odbyła się w ramach zorganizowanej przez Stowarzyszenie Nowe Oblicze Olsztyna, przy współpracy z Warmińsko-Mazurską Izbą Inżynierów Budownictwa, konferencji poświęconej problemom szkolnictwa zawodowego w Olsztynie i w Polsce. Wśród zaproszonych do udziału w konferencji znalazł się m.in. Henryk Gajdamowicz, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Olsztynie.
-
Szkół zawodowych jest mało, a zapotrzebowanie na fachowców różnych branż jest przeogromne - mówi dyrektor Gajdamowicz.
- Dobrze więc, że są podejmowane różne akcje, których celem jest uświadomienie społeczeństwu, rodzicom, uczniom w gimnazjach, że warto wybierać się do szkół technicznych, zawodowych, bo one dają zawód, dają dobrą pozycję w życiu. Gospodarka oczekuje na fachowców, nowoczesnych, wykształconych w nowoczesnych technologiach.Zdaniem Henryka Gajdamowicza, gimnazja zbyt małą rolę przywiązują do doradztwa zawodowego. Skutek jest taki, że gimnazjaliści wybierają naukę w liceach ogólnokształcących, a potem często studia humanistyczne. Po skończeniu studiów mają problemy ze znalezieniem pracy.
-
Młodym ludziom trzeba perswadować i wyjaśniać, na czym obecnie polega kształcenie w szkołach zawodowych - tłumaczy Henryk Gajdamowicz.
- Kształcimy z wykorzystaniem najnowszego sprzętu, w najnowszych technologiach. Rynek pracy z otwartymi ramionami czeka na każdego absolwenta szkół zawodowych. Warto o tym pamiętać i wybierać naukę w szkołach dających konkretny zawód.
Z D J Ę C I A
F I L M Y