Skandalem zapachniało podczas jubileuszu dwudziestolecia Szkoły Podstawowej nr 33, gdy jeden z gości pogroził palcem prezydentom. Zareagował tylko wiceprezydent Jerzy Szmit.
Niewielka szkoła przy ul. Stramkowskiej na olsztyńskim Pieczewie swój jubileusz 20-lecia obchodziła w Dniu Nauczyciela, 14 października. Miała powody do świętowania, bo jeszcze rok temu jej burzliwa historia mogła zakończyć się likwidacją placówki. Została uratowana i dziś jest kilku ojców sukcesu.
Jej historię przypomniano w formie artystycznej; dzieci śpiewały, a w przerwach „pani nauczycielka” objaśniała im, co znaczą kolejne daty na dużym, ściennym kalendarzu. Zaczęło się 1 września 1990 roku, gdy szkoła powstała przy ul. Stramkowskiej, a jej dyrektorką była Janina Kasprowicz. Po roku zastąpiła ją Hanna Baszyńska, ale już jako dyrektorka większej placówki, bo doszedł obiekt przy ul. Jeziołowicza. Natomiast w 1996 roku jeszcze szkoła przy ul. Wiecherta i w sumie uczyło się w niej ponad 2 tys. uczniów.
Z początkiem 2000 roku powstał Zespół Szkół Powszechnych złożony z SP 33 i Gimnazjum nr 13 (dyrektor Grażyna Rudnicka). Wreszcie od września 2005 - szkoła wróciła do pierwotnego stanu i stała się placówką samodzielną, a jej dyrektorką została Edyta Balbuza. I to ona przeżyła największe zagrożenie, kiedy w zeszłym roku władze miasta próbowały zamknąć szkołę na kłódkę.
-
Lokalna społeczność jednak do tego nie dopuściła i dziękuję prezydentowi Grzymowiczowi, że nie podjął decyzji o likwidacji - dodała dyrektor Edyta Balbuza.
Takie święto nie było dobrą okazją do wspominania dramatycznych przeżyć. Pewnie z tego względu nie wracał do tamtych chwil prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz, kiedy gratulował jubileuszu. Za to nie omieszkał ominąć tego tematu Krzysztof Kacprzycki, szef Rady Osiedlowej osiedla Generałów (także lider miejskiego SLD). Przypomniał, że rok temu zgłosili się do niego rodzice uczniów SP 33 i wspólnymi siłami udało się szkołę uratować. Na koniec dodał:
-
Przy okazji chcę trochę pogrozić palcem panom prezydentom. Takiej perełki nie powinno się niszczyć.Na te słowa zareagował wiceprezydent Olsztyna Jerzy Szmit, odpowiedzialny m.in. za oświatę. Z miejsca dla publiczności rzucił w stronę Kacprzyckiego, że „trzeba kandydować na prezydenta i wygrać wybory”.
Był to jedyny wątek wyborczy, choć na uroczystości pojawiło się aż trzech kandydatów na prezydenta Olsztyna: Piotr Grzymowicz, Jerzy Szmit i Marcin Kulasek, kandydat SLD, który jednak głosu nie zabierał.
Z D J Ę C I A