(fot. archiwum)
Nie pomylił się ten, kto obstawiając wynik sobotniego (9.10) meczu w Suwałkach, oparł się na statystykach. W pojedynku zespołów, których spotkania w tym sezonie zazwyczaj pozostają bez rozstrzygnięcia, miejscowe Wigry zremisowały 2:2 z OKS-em 1945 Olsztyn.
Obie drużyny do wczoraj miały na swoim koncie łącznie 16 remisów. To ponad 40% wszystkich remisów w lidze! Jak przystało na specjalistów od takich rezultatów, wczoraj w Suwałkach także padł remis. Emocji jednak nie brakowało bo kibice zobaczyli cztery bramki.
Zaczęło się od ataków obu drużyn. Przed szansą zdobycia goli byli m.in. Arkadiusz Koprucki oraz Michał Danilczyk. Miejscowych kibiców do euforii doprowadził jednak inny zawodnik, Sebastian Radzio. W 35. minucie gry 19-latek otrzymał idealne podanie od Gražvydasa Mikulėnasa. Dzięki temu znalazł się w sytuacji sam na sam z Rafałem Gikiewiczem, co wykorzystał jak rasowy napastnik.
Do przerwy żadna z drużyn nie była już w stanie trafić do bramki rywala. Wyrównanie padło chwilę po rozpoczęciu drugiej części meczu. Pierwszą bramkę w barwach OKS-u zdobył wychowanek... Wigier, Paweł Baranowski, który jutro będzie obchodził dwudzieste urodziny.
Radość wśród zespołu gości nie trwała jednak długo. Kilka minut później Wigry strzeliły drugiego gola. W sytuacji tej nie popisał się lubelski arbiter, Grzegorz Pożarowszczyk. Najpierw, po tym jak Danilczyk umieścił piłkę w siatce, wskazał na środek boiska, a następnie zmienił decyzję i gola nie zamierzał uznać. Wówczas w dyskusję z sędzią wdał się Mikulenas i... osiągnął to, czego oczekiwali kibice w Suwałkach.
Strata drugiej bramki nie załamała jednak piłkarzy z Olsztyna. Zanim jednak doszło do decydujących o losach spotkania sytuacji, z boiska wiało nudą. Dopiero w końcówce do ataku ponownie ruszyli gospodarze i o mały włos nie strzeliliby trzeciej bramki. Pod bramką gości nie do końca tak jak powinien zachował się Mikulenas i zaprzepaścił szansę na dobicie OKS-u.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą, o czym doskonale przekonali się gospodarze. Najpierw bliski zdobycia gola był Michał Renusz, ale po jego uderzeniu suwałczanie wybili piłkę na rzut rożny. Po chwili remis Dumie Warmii uratował Bogdan Miłkowski.
Remis, jak można było się spodziewać, nie poprawił sytuacji OKS-u w tabeli. Podopieczni Zbigniewa Kaczmarka nadal zajmują 16. miejsce. Przewaga nad outsiderem z Lublina wzrosła co prawda do pięciu punktów, ale nad siedemnastą Puszczą Niepołomice wynosi nadal tylko dwa oczka. Co gorsza, olsztynianom uciekają inni rywale. Dwa pozostałe zespoły z regionu, Olimpia Elbląg i Jeziorak Iława mają już cztery punkty przewagi nad ekipą z Olsztyna.
W następnej kolejce zawodników trenera Kaczmarka czeka arcytrudne zadanie. Do Olsztyna przyjedzie lider ze Stalowej Woli. Piłkarze Stali po raz ostatni przegrali niespełna dwa miesiące temu. O zwycięstwo będzie zatem niezwykle ciężko. Mecz zaplanowano na sobotę na 16.
Drugi raz z rzędu punkty stracili wczoraj piłkarze IV-ligowych Stomilowców. Tym razem podopieczni Dariusza Maliszewskiego tylko zremisowali 2:2 z MKS-em Szczytno. W dodatku to goście byli drużyną, która była bliżej wygranej. Olsztynianie przegrywali już 0:2. Przy takim wyniku rzutu karnego nie wykorzystał Piotr Żurawel. OKS miał jednak jeszcze jedną szansę na zdobycie bramki z jedenastu metrów. Tym razem do piłki podszedł Paweł Alancewicz i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Na listę strzelców wpisał się także Andrzej Skindel. Po 11 kolejkach Stomilowcy są na czwartym miejscu w tabeli. Do lidera z Kętrzyna tracą siedem punktów.