Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

OKS 1945 Olsztyn po emocjonującym spotkaniu zremisował w derbach województwa z Olimpią Elbląg 1:1. Obie bramki padły w końcówce meczu, a ich autorami byli zawodnicy, którzy spotkanie rozpoczęli na ławce rezerwowych.

Na to spotkanie od dawna czekali kibice obu zespołów. Nie jest tajemnicą, że drużyny z Olsztyna i Elbląga nie pałają do siebie miłością. Wręcz przeciwnie, tradycyjnie kilka dni przed derbami napięcie rośnie, a tym razem podniosło się niemal do granic możliwości. Spowodowała to głównie wypowiedź trenera Olimpii, Tomasza Arteniuka, który zapowiadał, że w sobotę na elbląskim stadionie grzecznie na pewno nie będzie.

Jakkolwiek interpretując te słowa, już teraz można stwierdzić, że grzecznie nie było. Przynajmniej od piłkarskiej strony. Było bowiem to, czego w emocjonującym meczu nie powinno brakować. Gole w ostatnich minutach meczu, kartki, niewykorzystany rzut karny i głośny doping kibiców, zarówno miejscowych, jak i przyjezdnych.

Remis wydaje się być wynikiem szczęśliwym dla gospodarzy. Goście po raz kolejny stracili punkty w dość pechowy sposób. O ile na wysokości zadania w drugiej połowie stanął Rafał Gikiewicz, który obronił rzut karny wykonywany przez Kamila Jackiewicza, o tyle już w doliczonym czasie gry nie popisała się olsztyńska defensywa, przez co elblążanie wyrównali i mecz pozostał nierozstrzygnięty. W przekroju całego spotkania, to goście byli drużyną przeważającą. W pierwszej połowie postrach w szeregach gospodarzy siał Łukasz Suchocki, w drugiej pod bramką Dominika Sobańskiego nieźle radził sobie Mateusz Różowicz. Gdyby nie postawa golkipera Olimpii, OKS najprawdopodobniej wróciłby do Olsztyna z kompletem punktów.

Kolejne dobre spotkanie w olsztyńskich barwach rozegrał Jakub Kowalski. Do drużyny powoli dopasowuje się trzeci z wypożyczonych z Jagiellonii Białystok zawodników, Michał Renusz. To krótko po jego zejściu z boiska gospodarze zdobyli wyrównującego gola.

Zanim to jednak nastąpiło, piłka w siatce bramki gospodarzy wylądowała... dwukrotnie w odstępie kilku minut. Pierwszej bramki nie uznał jednak sędzia Andrzej Meler. Jego asystent dopatrzył się pozycji spalonej u Arkadiusza Kopruckiego, który precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Wydaje się, że właśnie zgodnie z tą maksymą goście zaatakowali ponownie. Ku radości kibiców z Olsztyna przyniosło to upragniony skutek. Piłkę głową do elbląskiej bramki skierował Łukasz Tumicz, który na boisku pojawił się niewiele wcześniej. Futbolówka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od poprzeczki.

Kiedy wydawało się, że goście utrzymają korzystny dla nich wynik do końca meczu, sprawy w swoje ręce wziął Anton Kolosov, który precyzyjnym strzałem lewą nogą, wprawił w radość miejscowych kibiców. Po stracie gola OKS próbował zdobyć jeszcze drugą bramkę, ale nic nie wyszło z ostatniej w meczu akcji. Po nie najlepiej wykonanym przez gości rzucie rożnym arbiter z Torunia zakończył zawody.

Olsztynianie zremisowali siódme spotkanie w tym sezonie. Więcej remisów na swoim koncie mają tylko suwalskie Wigry. Bardzo blado olsztynianie wypadają w statystykach, które za kryterium biorą liczbę zwycięstw. OKS do tej pory wygrał tylko raz, podobnie jak ostatni Motor Lublin, który spotkanie 11. kolejki rozegra jutro.

Kolejny ligowy pojedynek olsztynianie rozegrają w sobotę 9 października w Suwałkach. Biorąc pod uwagę liczbę remisów obu zespołów, wydaje się, że łatwo można przewidzieć wynik tego spotkania. Zanim jednak OKS po raz dwunasty wybiegnie w tym sezonie na ligowe boiska, piłkarzy i kibiców czekają emocje związane z losowaniem 1/8 finału Pucharu Polski. To już jutro (3.10) o 21. Transmisję z losowania przeprowadzi nSport i TVN Turbo. Olsztynianie to jedyny II-ligowy zespół w tej fazie rozgrywek. W meczu, który odbędzie się 26 lub 27 października OKS może zagrać np. z warszawską Legią czy poznańskim Lechem.