Nie udało się Alfredowi Prusikowi, olsztyńskiemu przedsiębiorcy przekonać Sądu Grodzkiego, że skrót przez Las Miejski to droga gminna. Obwiniony odpowiadał za to, że choć dwukrotnie został zatrzymany tam przez strażnika miejskiego i leśnego, nie chciał zapłacić mandatu. Na własnej skórze próbował udowodnić, że ten skrót nadaje się na tzw. małą obwodnicę do czasu zbudowania obwodnicy wokół Olsztyna z prawdziwego zdarzenia.
Przypomnijmy, o czym już informowaliśmy, że Alfred Prusik jechał z ul. Bałtyckiej ulicą Leśną do al. Wojska Polskiego i dalej do Dywit, gdzie jego firma buduje centrum mieszkalno-handlowe. Zatrzymany przez patrol dwukrotnie nie zapłacił mandatu, a sprawę nagłośniła miejscowa prasa.
Prusik wraz z dziennikarzem wyliczyli, że dzięki temu skrótowi w godzinach szczytu można w ciągu kilku minut ominąć centrum miasta i unikając korków „przeskoczyć” z trasy prowadzącej od Bartoszyc na trasę do Morąga i Ostródy.
Tymczasem służby leśne oraz drogowe udowadniają, że jest to droga leśna i nie można nią poruszać się pojazdami silnikowymi. Przedsiębiorca usiłował przekonać sąd, że skoro nie ma zakazu wjazdu na ten odcinek, a na dodatek wiedzie on do strzelnicy LOK, to znaczy, że jest to wewnętrzna droga gminna.
Idąc tym tokiem rozumowania sugerował, że i tak już wielu kierowców korzysta z tego skrótu, więc warto pomyśleć o usankcjonowaniu tej małej obwodnicy. Ale sąd nie podzielił jego racji i nakazał mu zapłacić 510 zł grzywny oraz koszty sądowe.
Obrońca Prusika, mecenas Stanisław Kulczyński, zapowiedział apelację od tego orzeczenia.