Olsztyńscy piłkarze sprawili dziś (25.08) nie lada radość swoim kibicom. Biało-niebiescy wyeliminowali z Pucharu Polski faworyzowaną Wartę Poznań. Zwycięstwo 2:1 (0:0, 1:1) zapewnili sobie w dogrywce. Teraz czekają na rywala z ekstraklasy, z którym zmierzą się w 1/16 finału rozgrywek.
Przyjezdni mieli ten mecz wygrać z kilku powodów: są bardziej doświadczoną ekipą (grają tam m.in. Piotr Reiss i Tomasz Magdziarz), występują klasę rozgrywkową wyżej, niż olsztynianie, a w ostatnim ligowym meczu rozbili ŁKS Łódź aż 4:1. Wszelkie obawy przez większą część meczu okazywały się jednak bezpodstawne. Podopieczni Zbigniewa Kaczmarka zdominowali faworyzowaną ekipę z Wielkopolski i już do przerwy powinni prowadzić kilkoma bramkami.
W siódmej minucie doskonałą okazję miał Krzysztof Filipek. Janusz Bucholc idealnie dośrodkował piłkę z prawej strony, lecz przez nikogo nie pilnowany olsztyński pomocnik fatalnie spudłował. Później groźne sytuacje zmarnował Eduardo. Brazylijczyk w 21. minucie dopadł do odbitej przez bramkarza przyjezdnych Łukasza Radlińskiego piłki, jednak nie trafił w światło bramki. Jeszcze gorzej spudłował cztery minuty później.
Warta po nieco ponad pół godzinie uspokoiła grę w obronie. Do przerwy żadna z ekip nie zdobyła bramki. Siedem minut po wznowieniu gry znów groźnie zaatakowali olsztynianie. Łukasz Suchocki podał do wbiegającego w pole karne Bucholca. Ten stanął oko w oko z bramkarzem z Poznania, jednak zamiast strzelać, próbował podać do Eduardo. Piłkę przejęli jednak przyjezdni.
W 59. minucie gry stadion przy al. Piłsudskiego eksplodował radością pierwszy raz. Eduardo wywalczył piłkę w narożniku pola karnego, jednak dośrodkowanie wybili przed „szesnastkę” obrońcy. Tam czaił się jednak Filipek, który pięknie huknął nie do obrony. Olsztynianie z upływem czasu coraz wyraźniej słabli (to był ich siódmy mecz rozgrywany co trzy dni). Okazji jednak nie potrafili wykorzystać ani Reiss ani Paweł Iwanicki.
Warcie udało się wyrównać dopiero 10 minut przed końcem podstawowego czasu gry. Niepilnowany Iwanicki doszedł do zbyt krótko wybitej przed pole karne piłki i pokonał Pawła Nerka.
Dogrywkę zdecydowanie zdominowali przyjezdni. Co chwilę nękali rozpaczliwie broniących się biało-niebieskich. Sprawę - na pięć minut przed końcem dogrywki - rozstrzygnęli jednak rezerwowi. Mateusz Różewicz pognał prawym skrzydłem w kierunku bramki gości, zagrał w piątkę do Bogdana Miłkowskiego. Ten niepewnie przyjął piłkę, udało mu się jednak oddać strzał. Piłka odbiła się jeszcze od obrońcy Warty i wpadła do bramki obok bezradnego Radlińskiego.
******
PO MECZU POWIEDZIELI:Marek Czerniawski (trener Warty Poznań):
Jest sierpień, a my zabawiliśmy się w św. Mikołaja. Przespaliśmy pierwszą połowę, kompletnie nie realizowaliśmy założeń. Typowe dla drużyn, które myślą, że mecz z rywalem z niższej ligi sam się wygra. Uważam, że byliśmy lepsi w przekroju całego spotkania.Zbigniew Kaczmarek (trener OKS-u 1945 Olsztyn):
Nie mogę się zgodzić z trenerem rywali. Warta była od nas lepsza jedynie w dogrywce, gdy już kompletnie opadliśmy z sił. Wcześniej kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania i powinniśmy zakończyć je w podstawowym czasie gry. Mam nadzieję, że ten kolejny mecz grany co trzy dni nie odbije się znacząco na naszej dyspozycji fizycznej.Krzysztof Filipek (pomocnik OKS-u 1945 Olsztyn):
Cieszymy się ogromnie. Gra w pucharze to szansa na promocję klubu i samego siebie. Teraz wylosujemy którąś z drużyn ekstraklasy i też powalczymy.
Z D J Ę C I A
F I L M Y