Polska - Czechy 1:3 (fot. patpul)
Siatkarska reprezentacja nie sprostała dziś (17.08) ekipie Czech. Nasi południowi sąsiedzi zwyciężyli w Olsztynie bez większych problemów 3:1.
Reprezentacja Polski, która przyjechała na mecz do Olsztyna, to zespół, przed którym dopiero siatkarska przyszłość. Można ją określić jako zaplecze pierwszego zespołu, choć na parkiet hali Urania wybiegli już doświadczeni Sebastian Świderski i Fabian Drzyzga.
Biało-czerwoni zaczęli mecz z dużym animuszem, jednak najsilniejszy skład Czechów nie pozwolił im odskoczyć na kilka punktów. W tym czasie skutecznie atakował Jakub Novotny. Wyrównany bój toczył się do połowy seta. Dobrze rozgrywał Drzyzga, a w ataku nie mylił się Michał Kubiak, który występował jeszcze niedawno w olsztyńskim PZU AZS. Mimo tego Czesi grali konsekwentnie, a partię zakończył atakiem po bloku David Konecny (21:25).
Drugi set zaczął się podobnie do pierwszego. Różnica polegała jednak na tym, że Polacy kontrolowali grę (8:7, 16:14, 20:16). W końcówce szalę zwycięstwa na stronę biało-czerwonych przechylił Dawid Konarski, który skutecznie atakował i dobrze zagrywał (25:20).
To było jednak wszystko, na co było stać Polaków w tym meczu. Dwie kolejne partie dość pewnie wygrali przyjezdni. Scenariusz był bardzo podobny. Czesi najpierw szybko odskakiwali na kilka oczek, a potem skutecznie bronili przewagi. Co prawda biało-czerwonym za każdym razem niewiele brakowało, by wyjść na prowadzenie (znów skuteczny Konarski oraz nieźle spisujący się Wojciech Sobala), jednak rywale za każdym razem wychodzili obronną ręką. Najpierw, przy końcowych piłkach trzeciego seta ręka nie zadrżała Jiriemu Popelce (24:26), a później skuteczny w bloku Novotny i celnie atakujący Jakub Vesely zapewnili Czechom zwycięstwo w meczu (20:25).
Na parkiecie hali Urania nie zaprezentował się ani na chwilę zawodnik olsztyńskiego Indykpolu AZS UWM Wojciech Włodarczyk. Rewanż z Czechami jutro w Iławie.
******
Sebastian Świderski (przyjmujący reprezentacji Polski):
Trener Castellani chce, żebym grał jak najwięcej. Nie można jednak przesadzać - jestem zbyt wcześnie po kontuzji i po operacji. Żeby wygrywać takie mecze, jak dzisiejszy, moi młodsi koledzy potrzebują więcej doświadczenia. To pozwala w trudnych sytuacjach czuć się pewnie. W tym meczu mieliśmy też kilka łatwych okazji do zdobycia punktów, ale rozpalone głowy dały osobie znać i nic z tego nie wychodziło. Ci gracze bez wątpienia mają potencjał, ale potrzebują ogrania.