„Żabka”
Trzynastego, wszystko zdarzyć się może - śpiewała nieodżałowana Kasia Sobczyk. Piątek, 13. - tak jakoś się przyjęło, że ten dzień jest szczególnie feralny i nieszczęśliwy. Ale czy tak jest naprawdę?
Posłużę się własnym przykładem. Plażując dzisiaj (13. i na dodatek piątek!) na plaży kąpieliska „Żabka” za hotelem „Omega”, przez własne gapiostwo i roztargnienie spowodowane upałem, pozostawiłem na plażowej ławce zegarek. O zgubie zorientowałem się dopiero w domu, po kilku godzinach.
Ponieważ zegarek był pamiątką, czułem się trochę nieswojo. Zrezygnowany odpaliłem samochód i pojechałem na plażę. Tu, od dziwo, zobaczyłem leżącą na ławce i czekającą na mnie zgubę. Zegarkiem zaopiekowali się i oddali mi go plażujący opodal dwaj sympatyczni, młodzi chłopcy.
Dziękuję serdecznie, Panowie! Kłaniam się nisko. Uczciwość godna naśladowania. A tyle się mówi i pisze w mediach na temat braku uczciwości Polaków. Mój przypadek dowodzi jednak, że nie jest tak źle.