(fot. archiwum)
... przegrali, jak zawsze. Takie słowa cisną się na usta, gdy pomyśli się o dzisiejszym spotkaniu II-ligowego OKS-u 1945 Olsztyn z Puszczą Niepołomice. Podopieczni Zbigniewa Kaczmarka pomimo naprawdę dobrej gry i wielu sytuacji, które powinny dać im upragnionego gola, przegrali na boisku beniaminka 0:2.
Olsztynianie pojechali do Niepołomic z zamiarem zdobycia kompletu punktów i powetowania sobie strat spowodowanych remisem w meczu z Pelikanem Łowicz. Okazja do tego była wyśmienita. Pierwszym w tym sezonie wyjazdowym rywalem OKS-u był bowiem najbardziej „egzotyczny” z nowych II-ligowych zespołów, pochodząca z niewielkich Niepołomic drużyna Puszczy. W dodatku dzisiejszy pojedynek był dla przeciwnika olsztynian debiutem w tej klasie rozgrywek. Spotkanie te przełożono bowiem na prośbę Puszczy, podobnie jak te z drugiej kolejki, gdzie rywalem beniaminka miała być Stal Stalowa Wola.
Jak przystało na faworyta meczu, goście rozpoczęli grę od ataków na bramkę przeciwnika. Niespodziewanie jednak to gospodarze po pół godzinie gry objęli prowadzenie za sprawą bramki Wojciecha Ankowskiego. Strata gola nie skróciła jednak skrzydeł olsztyniakom, którzy nadal odważnie zapuszczali się pod bramkę rywala. Akcje te nie przynosiły jednak upragnionego celu, jakim było zdobycie wyrównującej bramki.
Tuż po przerwie gospodarze dość sensacyjnie rozwiali nadzieje olsztynian na dobry rezultat. Na 2:0 niewiele czasu po wznowieniu gry wynik podwyższył Daniel Jarosz. Ostatnią nadzieją dla OKS-u miało być wprowadzenie na boisko debiutującego w olsztyńskim zespole Brazylijczyka Eduardo. Niestety on, ani także Krzysztof Filipek, który na niepołomickiej murawie pojawił się w 65. minucie meczu, nie pomogli zespołowi w zdobyciu choćby honorowej bramki.
Olsztynianie wrócili więc do domu w kiepskich nastrojach i, co najgorsze z bagażem dwóch goli. Po pojedynkach z Puszczą i Pelikanem OKS ma zatem tylko jeden punkt w dorobku, a przed zawodnikami kolejny mecz, tym razem ze Startem Otwock już w najbliższą sobotę.