Gdyby to była stacja komercyjna, mało by nas obchodziły jej wydatki. Ale Radio Olsztyn jest publiczne, utrzymywane po części z naszych pieniędzy. Dotarło do nas wyliczenie, z którego wynika, że przewodniczący Rady Nadzorczej Radia Olsztyn dr Marek Butrym w okresie od lipca zeszłego roku do czerwca bieżącego obrał z kasy rozgłośni 10.403,83 zł. I to nie za diety, jakie mu przysługują, ale z tytułu delegacji, czyli tzw. kilometrówki. Przewodniczący Butrym, desygnowany w minionej kadencji przez rządzący PiS, dojeżdża bowiem z Lublina. Przynajmniej formalnie, bo tam jest zameldowany.
Tam też, podobnie jak niedawna szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Elżbieta Kruk studiował na KUL i dwa lata temu obronił rozprawę doktorską pt. „Zachowania wyborcze mieszkańców województwa warmińsko-mazurskiego po zmianie polityczno-ustrojowej w latach 1989-2003”.
Pani prezes zaprzecza Czyli nie został przewodniczącym RN olsztyńskiej rozgłośni po kumotersku, ale zna nasz region, stąd pochodzi i w Olsztynie wykłada na katedrze socjologii UWM. Czyli przyjazdy do naszego miasta są mu na rękę. Do tego stopnia, że - według naszego informatora - daty posiedzeń radiowej RN wypadały zwykle dzień przed zajęciami na uczelni. Konkretnie, co ustaliliśmy, w dziewięciu przypadkach na siedemnaście.
Na ile te wyliczenia są wiarygodne? Kwota ponad 10 tys. to iloczyn 611,99 zł x 17 razy.
Ile razy w miesiącu zbiera się rada? - zapytaliśmy o to prezes RO Wiolettę Machniewską.
- W zależności od potrzeb - odpowiedziała. - Były momenty, że zbierała się nawet cztery razy. A jeśli nie ma takiej potrzeby, zbiera się raz w miesiącu.
- Dostaliśmy wykaz, według którego przyjazdy pana Butryma są bardzo kosztowne.
- Wiem, o co chodzi, ale zgodnie z prawem jest wszystko w porządku, również z prawem podatkowym. Natomiast autor tego donosu ubzdurał sobie, że w jakiś sposób pan Butrym próbuje wyciągnąć pieniądze. Ja chcę uspokoić, że stoję na straży finansów, a to są pieniądze publiczne i w życiu bym nie pozwoliła na to, żeby ktoś mógł sobie rozporządzać pieniędzmi publicznymi jak prywatnymi.
- Ale to jest 10 tysięcy?
- Nie ma żadnych 10 tysięcy! Pan Butrym przyjeżdża samochodem wtedy, gdy rzeczywiście wymaga tego sytuacja...
- Ale aż 17 razy w roku?
- Nie mogę mówić o kwotach, bo by musiał pan zwrócić się do właściciela, czyli Skarbu Państwa, którego pan Butrym jest przedstawicielem. A te wyliczenia to sprawa tego autora.
- A ile z abonamentu przypada na radio?
- Proszę przedzwonić do Krajowej Rady, która udzieli takiej informacji.
A mieszka w Olsztynie?Z abonamentu RTV 17 zł miesięcznie, który od zawsze płaci moja rodzina, na radioodbiornik przypada 5,30 zł (na radiostacje regionalne idzie część tej stawki). Ostatnio Radio Olsztyn poinformowało, że ten abonament płaci zaledwie 40 proc. odbiorców. Przejęte zapowiedzią Platformy Obywatelskiej likwidacji tej opłaty, poprosiło znane olsztyńskie postacie o komentarz do sytuacji.
Pewnie nie wiedziały one, ile z kasy RO idzie na kilometrówki dla przewodniczącego, który dojeżdża samochodem aż z Lublina. Chciałem go zapytać, jak często to się zdarza, choć ma mieszkanie w Olsztynie?
Zadzwoniłem pod „zdobyty” numer komórki. Głos w słuchawce potwierdził, że odebrał „dr Butrym”. Gdy wyłuszczyłem sprawę, nagle połączenie zostało przerwane. Dalsze próby nawiązania kontaktu, także następnego dnia, nie przyniosły rezultatu. Ale jesteśmy gotowi zamieścić jego wyjaśnienie również w innej formie.