Olbrzymie zainteresowanie - mimo uciążliwości komunikacyjnych, bo są spore - budzi odbudowa zabytkowego otoczenia zamku lidzbarskiego. Dawne mury „oskubane” z ohydnego tynku, stare ruiny łatane, fundamenty odkryte do „żywego” kamienia, „wilcze doły” w miejscu dziedzińca, święta Katarzyna w renowacji i budowlane maszyny w fosie - taki krajobraz zastaniemy w bliskim sąsiedztwie zamku. Ale to nie koniec. W remoncie jest też znaczna część zamku, należącego do architektonicznych pereł Muzeum Warmii i Mazur i jednocześnie Biały Kruk Gotyku.
Ratunkowe prace konserwatorskie krużganków zamku lidzbarskiego trwają dzięki wsparciu udzielonemu przez Islandię, Liechtenstein, Norwegię w Mechanizmie Finansowym Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Kwota dofinansowania wynosi 988 309 euro, co stanowi 85 procent wydatków kwalifikowalnych. Natomiast odbudowa obiektów magazynowo-pałacowych z sąsiedztwa zamku to olbrzymie wyzwanie prywatnego inwestora, który ma już doświadczenie w adaptacji do nowych celów zamku w Rynie.
Tempo prac na obu placach budowy budzi uznanie stałych obserwatorów, a turyści oglądają je tak samo uważnie jak eksponaty wystawiennicze w zamku. Pytają co tu będzie i jak będzie oraz kiedy wszystko zobaczymy.
Mnie osobiście zdumiewało tylko to, że kiedyś za przejście po; trawniku z resztkami niezabezpieczonych starych murów bardzo wszystkim udzielano ostrych nagan, a podczas mojej ostatniej tam wizyty widziałam, że dla wielu ludzi była to bawialnio-palarnia. Mam nadzieję, że trafiłam na jednostkowe zdarzenie. Ale może nie wiem, że zmieniły się przepisy i zasady?... Wtedy wycofuję tę uwagę.
Murom w remoncie przyglądałam się w minioną sobotę, 31 lipca.
Z D J Ę C I A